Euforia i wielkie zadowolenie? Nic podobnego. - To naprawdę nie ma większego znaczenia, ważne są wrażenia w samochodzie - powiedział Kubica, a jego słowa cytuje portal crash.net. Nasz zawodnik dodał od razu, że po takim dniu odczucia jednak muszą być dobre. - Kiedy pokonujesz okrążenie w dwie lub trzy sekundy szybciej niż robiłeś to do zeszłego tygodnia, to odzwierciedla to odczucia w samochodzie i pokazuje, jak dobre jest wszystko to, co reprezentuje sobą bolid - podkreślił. Podobnie jak podczas ubiegłotygodniowych testów, tak samo teraz, Kubica był pierwszym zawodnikiem swojego zespołu, który rozpoczął sprawdzanie bolidu. Polak na tyle dobrze spisał się podczas przedpołudniowej sesji (w godz. 9 - 13), że w drugiej turze żaden z kierowców nie zbliżył się do jego wyniku. Nasz rodak łącznie przejechał 53. okrążenia, a najszybsze "kółko" w czasie 1.16,942 zaliczył - jako jedyny - na najmiększej mieszance opon, oznaczonej symbolem C5. Kubica wyprzedził drugiego Maxa Verstappena (Red Bull Racing, 83. okrążenia) o 0,405 s, a trzeci Sergio Perez (Racing Point, 84. okrążenia) miał stratę 0,486. Dotąd, sumując czasy z czterech dni testowych, szybciej od Kubicy jeździli tylko kierowcy dominującego w zeszłym sezonie Mercedesa. Tym razem mistrz świata Lewis Hamilton i Valtteri Bottas nie byli w czołówce, jeśli chodzi o rezultaty, ale obaj wykonywali zadania na torze na twardych oponach. Brytyjczyk miał 7. czas dnia - 1.17,562, a jego partner z zespołu 9. - 1.18,100. Obaj jeździli odpowiednio: 89. i 90. okrążeń. W popołudniowej sesji za sterami bolidu Alfa Romeo w specyfikacji C39 zasiadł już były mistrz świata, Kimi Raikkonen. Fin, który wraz z Włochem Antonio Giovinazzim pełni rolę kierowcy wyścigowego w zespole z Hinwil, znalazł się na drugim końcu klasyfikacji (18. czas dnia). Wolniejszy od Raikkonena (1.19,515) był tylko Esteban Ocon z teamu Renault (1.21,542). Obecnie wszelkie próby porównywania wrażeń Polaka z jazdy Alfą Romeo, w stosunku do tych, zapamiętanych z poprzedniego sezonu, stanowią zupełnie inną rzeczywistość. - W ubiegłym roku można mnie było znaleźć na szarym końcu, ale dziś to nie ma znaczenia. Liczy się wrażenie, a my mieliśmy całkiem dobry dzień z kilkoma interesującymi rzeczami, które pozwolą nam teraz porównać zebrane dane z moimi odczuciami - dodał kierowca rodem z Krakowa. Wyraźnie już teraz widać, że tegoroczne samochody są szybsze niż w ubiegłym sezonie. Technologia jednak tak bardzo idzie do przodu, że zdaniem Polaka wyższa prędkość w żaden sposób nie przekłada się na trudność w prowadzeniu auta. - Czasami ludzie myślą, że im szybciej jedziesz tym trudniej. Jednak ja twierdzę, że w tym roku jazda w czasie 1.17 s nie jest trudniejsza od osiągania 1.19 s czy 1.20 s w ubiegłym roku - stwierdził Polak. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiada za to "największy przyjaciel", jak Kubica nazywa siłę docisku. - Ten sport jest dość trudny, tu nie ma zbyt wielu przyjaciół. Tak naprawdę w padoku jest jeden wielki przyjaciel i jest nim siła docisku. Pamiętałem wrażenia z pokonywania okrążeń, ale teraz miałem do czynienia z dużo większą siłą docisku, która pozwalała jechać szybciej. Początkowo mój mózg mówił mi, że do tej pory nie było to możliwe, dlatego potrzebowałem kilku okrążeń, aby odblokować w sobie te prawdziwe wrażenia - wyjaśnił nasz jedynak w najbardziej prestiżowej serii wyścigowej. Art