Podczas finalnych testów przed zbliżającą się inauguracją sezonu Formuły 1, zespół ROKiT Williams Racing był w wielkiej rozsypce. Gdy udało mu się ugasić jeden pożar, nagle wybuchały kolejne. W rezultacie rywalizujące zespoły coraz bardziej podkręcały tempo przejazdu kolejnych okrążeń, śrubując rekordowe czasy, a ekipa Polaka ciągle wykonywała podstawowe prace. Gdyby było inaczej, 34-latek rodem z Krakowa nigdy by nie powiedział, że zrealizował zaledwie 20 procent planu za kierownicą nowego bolidu. W tych okolicznościach Kubica byłby przez wszystkich zrozumiany, gdyby stronił od wywiadów, poza krótkimi "oficjałkami". Tymczasem w studiach telewizyjnych był niezwykle pasjonującym mówcą, a w dodatku - w tym całym galimatiasie - potrafił znaleźć czas dla swojej młodziutkiej fanki. Na nagraniu widać, jak uśmiechnięty od ucha do ucha Kubica, odrzucający zupełnie na bok swoje problemy, pełen werwy i pozytywnego nastawienia wychodzi na spotkanie Julią, niewidomą dziewczynką. "Miło mi Julia, ja jestem Robert" - zaczął Kubica, od razu do minimum skracając dystans. I dalej, ze swadą, powiedział coś, co świadczy o ogromnym dystansie, jaki sportowiec ma do siebie. "Mam dwie specyficzne rzeczy, po których mnie poznasz. Rękę prawą, którą ci podam, a która po wypadku niestety jest trochę inna" - mówiąc to, uścisnął dłoń uradowanej fance, po czym nadmienił: "Mam też duży nos". Wtedy jedna z osób, będących za kamerą, zachęciła dziewczynkę, by go dotknęła, a krakowianin nie mógł powstrzymać śmiechu. "Po tych dwóch rzeczach zawsze mnie poznasz" - dodał Kubica, a dziewczynka promieniała całą sobą. AG