Kubica uplasował się na ostatniej 18. pozycji - dwóch kierowców nie dojechało do mety. Wydawało się, że Kubica zakończy wyścig przed Georgem Russellem i Romainem Grosjeanem, ale osiem okrążeń przed końcem zespół wezwał Polaka do alei serwisowej. Zapytany o to, czy najechał na coś, może na "tarkę", odparł zdenerwowany: - Najeżdża się na "taki", ale z reguły nie łapie się na nich kapci. - Start był całkiem niezły, ale na 3/4 prostej nie miałem pełnej mocy. Dopiero na ostatnich 200-300 metrach auto zaczęło ciągnąć, dlatego specjalnie nie pchałem się na pierwszym zakręcie. Później udało mi się zyskać dwie-trzy pozycje. Miałem sporo problemów z oponami, ale wyczucie było całkiem niezłe. Jakieś sto razy lepsze niż wczoraj. Balans był dużo lepszy - relacjonował polski kierowca Williamsa. - Mieliśmy długi pit-stop. Straciłem na nim dwie-trzy sekundy. To pozwoliło Georgowi wjechać przede mną i później go wyprzedziłem - relacjonował Kubica. George Russell stwierdził, że atak Kubicy był agresywny. - Jak wiem, czy agresywnie go wyprzedziłem? Nie musiał uciekać, ale jak zostawił miejsce, to trzeba to wykorzystać. Polski kierowca zapytany o to, dlaczego w ciągu jednego dnia tak bardzo poprawiło się wyczucie bolidu, odparł z ironią: - Widocznie kierowca miał lepsze wyczucie. Można powiedzieć, że lepiej spałem. - Jak coś się dzieje, to nie jest aż tak źle. To był wyścig "żółwia", gdzie wszyscy oszczędzali opony i się za bardzo nie spieszyli. Automatycznie to mi daje większe szanse. Jak trzeba wykorzystywać maksimum auta, to z tym jest gorzej i nie wiadomo, dlaczego - zakończył Kubica. MZ Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy!