O ile w przypadku Red Bulla, którego kierowcami są Max Verstappen i Alexander Albon, czyli kolejno czwarty i ósmy zawodnik w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix, ekspresowe pit-stopy mają przełożenie na końcowe wyniki, o tyle dla Williamsa to niewiele znacząca satysfakcja. To jednak pokazuje, że odcinająca kupony od dawnej renomy stajnia dysponuje zdolnymi i bardzo szybko działającymi mechanikami. A ci, w połączeniu z kierowcą - w tym przypadku Kubicą - są w stanie działać w tempie, nieosiągalnym nawet dla takich gigantów, jak Ferrari (262 pkt) i Mercedes (209). Kubica nie tak dawno tłumaczył, że w tej walce o dziesiętne, a nawet setce części sekundy, kierowca też ma do odegrania niemałą rolę. Liczy się między innymi tempo, w jakim nadjeżdża między przygotowany do działania serwis mechaników, a ważny jest także odpowiedni kąt ustawienia bolidu. Dzięki tej zgranej niemal do perfekcji współpracy Polak wraz z mechanikami aż siedem razy w tym sezonie okazywali się najszybsi. Kolejne dwa "zwycięstwa" Williams odnotował z Russellem, czyli łupem najsłabszego w stawce zespołu najszybsze czasy zmiany kół padły w 9 z 17 wyścigów GP. Imponująco przedstawiają się także dwa konkretne czasy, oba "wykręcone" z Kubicą i wynoszące po 1,97 s! To wprost niesamowite, że w niespełna dwie sekundy bolid jest gotowy do dalszej jazdy z kompletem nowych kół. Rekord wszech czasów, również z tego sezonu, należy do Red Bulla i wynosi 1,88 s. A wracając do nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej, tu prowadzenie Kubicy nie podlega żadnej dyskusji. Polak, po przeliczeniu czasów na dorobek, miałby na koncie 270 pkt, zaś drugi Verstappen 195 "oczek". Dla zobrazowania niewykorzystanej przez Williamsa przewagi w tym aspekcie, niech posłuży "urobek" najlepszej trójki kierowców tego sezonu. I tak Lewis Hamilton jest szósty (112 pkt), Valtteri Bottas dziewiąty (98 pkt), a Charles Leclerc czwarty (138 pkt). Art