Kto jest największym rywalem Roberta Kubicy w trwającym sezonie Formuły 1? Jego partner z zespołu George Russell. Jakkolwiek brutalnie brzmi ta odpowiedź, to wprost pokazuje rzeczywisty układ sił w elicie, w której Polak i Brytyjczyk jeżdżą - bo trudno powiedzieć, że ścigają się - w innej lidze niż osiemnastu pozostałych kierowców. Fatalne bolidy Williamsa pozbawiają szans obu kierowców na bycie konkurencyjnymi, a jakby problemów było mało, to jeszcze gigantyczny pech, jak podbita studzienka uszkadzająca bolid Russella, rzucają zespołowi z Grove dodatkowe kłody pod nogi. Co więcej, takie sytuacje mają dużo poważniejsze reperkusje, bo w trybie awaryjnym trzeba było zamontować nowe podwozie w samochodzie Brytyjczyka, które już było przygotowane z myślą o Kubicy. Mimo słabych wyników Kubica dostrzega również pozytywy, natomiast pełni swoich możliwości, z obiektywnych względów, obecnie nie jest w stanie pokazać. - Nie jest łatwo dostrzec dobre osiągi - ma świadomość Kubica, cytowany przez motorsport-total.com, po czym dodaje, pewny swoich walorów. - Jest wiele pozytywnych rzeczy, ale są one przysłonięte przez ogólne osiągi, jednak moje tempo i styl jazdy są lepsze niż pokazują wyniki - akcentuje. Kolejna runda Grand Prix odbędzie się w Hiszpanii, na Circuit de Catalunya (12 maja). Kubica zwraca uwagę na wielość problemów, które trzeba rozwiązać, ale... - Jak dotąd to nam się nie udało. Przede wszystkim musimy zrozumieć, na czym polegają trudności, choć na przykład w Chinach byłem zaskakująco zadowolony z samochodu - powiedział 34-letni Kubica. AG