Kubica jest obecnie kierowcą testowym teamu Alfa Romeo Racing Orlen i wziął udział w kilku oficjalnych treningach w tym sezonie. Ostatnio ścigał się na torze F1 w barwach Williamsa w 2019 roku - więcej niż osiem lat po wypadku podczas imprezy rajdowej, który przerwał jego rozwijającą się karierę w "królowej sportów motorowych". Mimo że Polak wciąż zmaga się z konsekwencjami wypadku w Ligurii, zrealizował swój cel i ma poczucie spełnienia. "Byłem w Formule 1 dwukrotnie. Zadebiutowałem w 2006 roku i jakoś zdołałem wrócić. Ta szansa w 2019 była dla mnie czymś szczególnym. Oczywiście te emocje przysłoniła trudna sytuacja, z którą zmagaliśmy się w Williamsie. Jednak kiedy się na to popatrzy nie zważając na wyniki, to jednak niesamowite, że byłem w F1 dwa razy" - ocenił 35-letni Kubica. Jego "drugi debiut" został przez niektóre zagraniczne media uznany za jeden z najbardziej niezwykłych powrotów w historii sportu. "Moja historia i moja sytuacja z ostatnich lat pokazują, że nigdy nie można mówić 'nigdy'. Nauczyło mnie to - i pewnie nie tylko mnie - że niczego nie należy wykluczać" - podkreślił Kubica. Przez cały poprzedni sezon Polak wywalczył tylko jeden punkt, ponieważ bolidy Williamsa znacznie odstawały od reszty stawki. To nie zniechęciło go do tego sportu - Kubica wciąż ma nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie brał udział w wyścigach. "Trzeba mieć realistyczne podejście. Jeśli dostanę kolejną szansę, zastanowię się nad nią. Zdecydowanie nie chcę wracać tylko po to, żeby ciągle być ostatni. To nie ma dla mnie sensu. Możliwości są ograniczone, więc trzeba po prostu poczekać i zobaczyć, co się stanie. Nie można od razu mówić 'nie', bo trudno to przewidzieć" - dodał Polak, który w tym sezonie startuje w serii wyścigów DTM. Kierowcami wyścigowymi Alfa Romeo w tym sezonie F1 są Fin Kimi Raikkonen i Włoch Antonio Giovinazzi. Najbliższa runda mistrzostw świata - rywalizacja o Grand Prix Rosji w Soczi - odbędzie się 27 września.