Podczas pierwszych jazd treningowych na torze Silverstone nasz kierowca Williamsa zajął ostatnie, 20. miejsce. W popołudniowej sesji też miał niewiele do powiedzenia, bo osiągnął czas lepszy jedynie od kolegi z zespołu George’a Russella, który miał problemy z bolidem, a konkretnie skrzynią biegów, więcej czasu spędził w swoim boksie. Nic nie wskazuje na to, by podczas szczególnego dla Williamsa wyścigu na domowym torze, który zbiega się z 50-leciem założyciela teamu sir Franka Williamsa, Polak miał uświetnić ten piękny jubileusz. Czy plan piątkowych testów udało się zrealizować? - To, jaki był plan, zostaje u nas, ale częściowo tak. Ogólnie zrealizowaliśmy mniej więcej to, co było w planie - powiedział Kubica przed kamerą Eleven Sports, a następnie dodał: - W pierwszym treningu mieliśmy jakieś problemy z autem, które udało się rozwiązać na drugi. Próbowaliśmy różnych paru rozwiązań, niektóre działały, a inne mniej. <a href="http://www.orlenteam.pl/" target="_blank">Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy!</a> Kubica odniósł się także do trudności, jakie kierowcy mieli zwłaszcza w pierwszej serii. Brały się one m.in. ze specyfiki nowej nawierzchni asfaltu. Odpowiedź Polaka nie pozostawiła wątpliwości, co taka sytuacja oznacza dla jego zespołu. - Gdy inni mają problemy, to my mamy jeszcze większe, bo jednak mamy sporo mniejszą przyczepność, co daje się odczuwać. Sprawy nie ułatwia też wiatr, który szczególnie mocno daje w kość. Jednak to nie jest żadna nowość, to są rzeczy, o których my wiemy. A co do samego asfaltu, to jest inny niż w poprzednich latach, mniej chropowaty, a bardziej gładki, przez co opony inaczej pracują. Więcej jest problemów z ich dogrzaniem, szczególnie prawej przedniej opony, ponieważ większość szybkich zakrętów jest w prawo, więc ta opona sporo się schładza w niektórych sekcjach - wyjaśnił krakowianin. Zapytany, czy pakiet poprawek, których pierwsza porcja miała nieco ożywić bolid w Wielkiej Brytanii, sprawił, że został wykonany odczuwalny krok naprzód, był daleki od okazania zadowolenia. - Żeby odczuć krok do przodu z toru na tor to trzeba by było mieć jakieś 1,5 sekundy poprawy. A ponieważ warunki są inne i tor jest inny, to jeśli mamy poprawę paru dziesiątych sekundy, to się nie da. Chyba trzeba być magikiem, ja takim nie jestem, więc ciężko jest coś powiedzieć - podsumował Kubica. A gdy jeden z przedstawicieli mediów zapytał naszego sportowca, czy może zapewnić swoich fanów, że zostanie w Williamsie do końca sezonu, trochę się zirytował. - Nie muszę ich zapewniać. Oni wiedzą, że daję z siebie wszystko, a pytanie lepiej zadać osobie, która rozsiewa takie plotki. Może ma lepsze informacje, niż ja - odparł Polak. AG