Roberta Kubicę i George’a Russella dzieli 14 lat różnicy. Najwięcej w padoku, tyle samo ile Kimiego Raikkonena (Fin jest najstarszym kierowcą w stawce na sezon 2019) i Antonio Giovanazziego z Alfa Romeo Racing. Włoch jest w świecie F1 obecny już od dwóch lat i aż o pięć starszy od Brytyjczyka, który w sezonie 2019 zadebiutuje w królewskiej serii. Do tego jego kompanem będzie człowiek po wielu przejściach. Mistrz i uczeń, weteran i żółtodziób. Obaj piekielnie szybcy, obaj niezwykle zmotywowani i obaj chcący z Williamsem odnosić sukcesy. Takiego duetu nie ma żadna inna ekipa w Formule 1. Dość wspomnieć, że gdy Robert Kubica debiutował w F1 w barwach BMW Sauber, George Russell miał jakieś osiem lat i ścigał się na malutkich torach kartingowych dla dzieciaków. Nasz as wespół z Nickiem Heidfeldem podbijał tory na całym świecie i wspinał się na szczyt. Russell mógł Polaka znać co najwyżej z telewizji, albo z plakatu zawieszonego nad swoim łóżkiem. - Jestem naprawdę podekscytowany faktem, że moim kolegą z zespołu jest Robert Kubica. Ma niesamowitą wiedzę, a jego prędkość i talent nie podlegają dyskusji - cieszył się na spotkanie Polaka w ekipie Williamsa młodzian, który - tak jak Robert Kubica - drogę do F1 rozpoczął od kartingu i startów w Formule 3 i Formule Renault. Co ciekawe, obaj ścigali się w barwach tego samego zespołu - Carlin Motorsport. Brytyjczyk uchodzi za wielki talent, wygrał przed rokiem zmagania w Formule 2 i znalazł się w programie juniorskim Mercedesa. Szybko trafił do Williamsa, w barwach którego ma zdobywać doświadczenie, uczyć się specyfiki F1 i w przyszłości zostać gwiazdą królewskiej serii. W swoim pokoleniu - młodych i gniewnych asów urodzonych w latach 90. uchodzi za jeden z większych talentów. Tak samo jaku Kubica, który na początku XXI wieku był uważany za jednego z najlepszych kierowców Formuły 1 i typowany był do największych splendorów. W swojej generacji wyróżniał się szybką, bezkompromisową i efektowną jazdą. Tak samo stara się prezentować Russell. - Dawniej młodzi musieli uczyć się Formuły 1 od podstaw. Ci, którzy teraz do niej wchodzą, są znacznie lepiej przygotowani niż byliśmy my 10-15 lat temu. Pracują ściśle z zespołami F1 w swoich programach juniorskich i wiedzą o wiele więcej, niż my wiedzieliśmy - nie kryje krakowianin, który był pod wrażeniem wiedzy i umiejętności młodszego kolegi. Pozycja mistrza należy jednak do Polaka, który zaznał największych triumfów w F1, ale i chwil grozy oraz brutalności królewskiej serii. Choć po raz ostatni o punkty walczył niemal dekadę temu, doświadczenie, wyczucie bolidu i wiedza są atutami Roberta Kubicy. Jego wielki udział w budowie nowego bolidu Williamsa to nie przypadek. W padoku Polak ma opinię człowieka, który doskonale "czuje" bolid i ma nosa do szczegółów. - Nie mam żadnych wątpliwości co do jego wiedzy. Kubica jest ekstremalnie zmotywowany i ma wielką wiedzą na temat samochodu, jego technicznej strony, nie na darmo spędził w zespole sezon 2018, jako kierowca testowy - mówił Russell, który był pod wrażeniem współpracy naszego asa z inżynierami. W tym zakresie Brytyjczyk również może wiele nauczyć się od starszego kolegi i z pewnością skorzysta na współpracy z Kubicą. Władze Williamsa po fatalnym sezonie 2018 postawiły na mieszankę młodości i doświadczenia. Obu kierowców motywują inne rzeczy, obaj prezentują dwa odmienne światy, ale obaj mogą doskonale się uzupełniać i pozytywnie wpłynąć na zespół. Mistrz i uczeń, weteran i żółtodziób. - Ma talent i determinację. Na tyle, na ile go poznałem, to bardzo fajny chłopak. Jest bardzo dojrzały jak na swój wiek i myślę, że to robi wielką różnicę - opisuje partnera Robert Kubica. - Z jego doświadczeniem i moją wiedzą mamy wielki bagaż, jaki wniesiemy do teamu. Robert to świetny kolega także poza torem. Marzyłem o takim partnerze - odpowiada George Russell. Co wyjdzie z połączenia dwóch zupełnie różnych światów? Przekonamy się już wkrótce. Kto wie, może historia powrotu Williamsa na szczyt będzie choć po części tak pasjonująca, jak walka Roberta Kubicy o powrót do F1? Wkrótce minie dziewięć lat od feralnego wypadku w Ronde di Andora. George Russell? Miał wtedy 12 lat i chwacko maszerował do szkoły w rodzinnym Kings Lynn. O Formule 1 mógł tylko marzyć... Kris