Wczorajsza wiadomość, opublikowana przez producenta napojów energetycznych, wprawiła wszystkich w osłupienie. "Dziś Rich Energy zakończyła umowę z zespołem Haas F1 Team z powodu słabych osiągów zespołu. Mierzyliśmy w pokonanie Red Bull Racing, z kolei bycia za plecami Williamsa w Austrii jest nie do zaakceptowania. Polityka i podejście w F1 jest także niegodne naszego biznesu. Życzymy zespołowi dobrze" - tej treści komunikat pojawił się na koncie marki na Twitterze. W czwartek do sprawy odniósł się szef zespołu Haas Guenther Steiner, a po jego wypowiedzi zapanował totalny chaos. Otóż sternik amerykańskiej stajni stwierdził, że jego team nadal będzie eksponował logo Rich Energy, bo firma w świetle prawa nadal pozostaje sponsorem tytularnym. - Nie chcę nikogo stawiać w trudnej sytuacji, ale nie mogę powiedzieć nic więcej. Mam nadzieję, że to uszanujecie. Loga tej marki będą obecne na samochodzie w ten weekend, a potem musimy uporządkować resztę. Umowa handlowa nie pozwala mi o tym więcej mówić i też nie chcę tego robić - oznajmił szef Haasa. Steiner dodać, że post w mediach społecznościowych był dla niego "niespodzianką". Okazuje się, że wpis był zaskoczeniem także dla akcjonariuszy firmy Rich Energy, którzy poinformowali, że kontrakt sponsorski z zespołem Haas pozostaje aktualny. W oświadczeniu czytamy, że środowy komunikat kończący umowę był fałszywy. - Najwyraźniej nieuczciwe działania jednej osoby spowodowały wielkie zakłopotanie - napisano. - Jesteśmy w trakcie prawnego usuwania tej osoby ze wszystkich kierowniczych obowiązków. W takim tonie można wypowiadać się za siebie, ale te poglądy nie są poglądami firmy - dodano. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! Firma produkująca napoje energetyczne została sponsorem tytularnym Haasa w tym sezonie. Ambitnym celem była rywalizacja bezpośrednio z Red Bullem na torze i nie tylko. Samochody zostały pomalowane na czarno i złoto z mocno eksponowanym logiem firmy Rich Energy, a całość została poparta mającą duży zasięg kampanią w mediach społecznościowych. Tymczasem po dziewięciu wyścigach Haas jest dziewiąty w klasyfikacji konstruktorów MŚ i na razie, delikatnie mówiąc, nie realizuje przedsezonowych zapowiedzi. Z komunikatu jednak jasno wynika, że mimo nierealizowania celów sportowych, nie ma mowy o pospiesznym odejściu z Hassa, czy zastrzeżeń do całej Formuły 1. - Z całego serca wierzymy w zespół Haas F1, jego wydajność oraz organizację i jesteśmy w pełni zaangażowani w obowiązującą umowę sponsoringową. Całkowicie wierzymy w produkt Formuły 1 i platformę, jaką oferuje naszej marce. Incydent jest bardzo godny pożałowania. Nie będziemy dalej komentować tej delikatnej kwestii i rozwiążemy ją za zamkniętymi drzwiami - podsumowano. Przypomnijmy, że przed rokiem firma Rich Energy chciała zostać sponsorem tytularnym Williamsa, ale po zażądaniu przez Claire Williams gwarancji bankowych, nie doszło do sfinalizowania rozmów. Dziś szefowa ekipy z Grove może uśmiechnąć się pod nosem, bo prawdopodobnie uchroniła swoją stajnię przed kolejnymi kłopotami, których od wielu miesięcy ma aż nadto. AG