Irlandczyk przyznał, iż ta decyzja odzwierciedla filozofię ekipy na nadchodzący sezon. Jordan w ubiegłym roku uplasował się dopiero na 6. miejscu, osiągając znacznie gorszy rezultat niż w 1999 roku (3. pozycja). Na niespełna trzy miesiące przed inauguracją w Melbourne Eddie Jordan jest optymistą. Wierzy, że Honda - japoński gigant samochodowy dominujący w F1 na przełomie lat 80-tych i 90-tych - będzie niesłychanie istotnym czynnikiem. Eddie Jordan stwierdził także, że w przypadku niepowodzenia nie będzie prostego wytłumaczenia. - Jeśli zawalimy tym razem, możemy winić tylko siebie, bo ciężko o lepszą okazję w przyszłości. Wśród kierowców obeszło się bez zmian i Niemiec Heinz Harald Frentzen oraz Włoch Jarno Trulli wystartują już na inaugurację sezonu 4 marca w Melbourne.