Film miał nosić tytuł "Schumacher", a co najważniejsze, sam Michael miał się pojawić w nim na kilka sekund, w otoczeniu rodziny. Świat mógłby się przekonać, jak wygląda heros walczący z poważnymi urazami głowy, jakich doznał w grudniu 2013 r. 50-letni Schumacher to jedna z największych osobowości sportowych na świecie wszech czasów. Obraz o nim przygotują niemieccy producenci Michael Wech i Hanns-Bruno Kammertons. Premierę swego filmu musieli przełożyć i to co najmniej do końca roku. Firma B14 Film, która finansuje przedsięwzięcie ogłosiła, że premiera filmu jest przełożona co najmniej do końca roku. - Mamy tak dużo materiału, że potrzebujemy więcej czasu na zmontowanie filmu - wyjaśnił rzecznik B14 Film. W tłumaczenie to niewielu uwierzyło. Natychmiast pojawiły się spekulacje na temat stanu zdrowia Michaela. Schumacher miał się pojawić w filmie tylko na kilka sekund, ale osoby znajdujące się blisko jego rodziny twierdzą, że obecnie Michael nie może sobie pozwolić nawet na to. - Wiem, że Michael był poważnie ranny, ale niestety nie wiem na ile zaawansowana jest jego rehabilitacja. Chciałbym wiedzieć, jak mu się wiedzie, uścisnąć dłoń, albo chociaż spojrzeć w twarz - powiedział były menedżer Willi Weber, któremu rodzina kierowcy odmawia dostępu do Schumachera. - Michael ma najlepszą możliwą opiekę. Lekarze i rodzina robią wszystko, co możliwe, aby poprawić jego stan. Proszę, dajcie nam czas - apelują od dłuższego czasu żona Schumachera Corinna i jego rzeczniczka Sabine Kehm. Oświadczenia rodziny Michaela nie wlewają w serca fanów kierowcy optymizmu. Woleliby go sami zobaczyć, chociaż przez kilka sekund w filmie "Schumacher". MiKi