Najpierw, na trzy okrążenia przed końcem, "gumę" złapał Valtteri Bottas z Mercedesa. Fin pewnie zmierzał po drugie miejsce, ale musiał zjechać do alei serwisowej na zmianę opon i wypadł poza czołową dziesiątkę. Jeszcze przed końcem wyścigu jego los podzielił czwarty wówczas Hiszpan Carlos Sainz jr (McLaren), natomiast na ostatnim okrążeniu z "kapciem" jechał też lider wyścigu Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes). Sześciokrotny mistrz świata wygrał tylko dlatego, że wypracował wcześniej dużą przewagę nad drugim na mecie Holendrem Maksem Verstappenem (Red Bull). "Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. To było jedno z najbardziej wymagających okrążeń w mojej karierze" - skomentował wówczas prowadzący w klasyfikacji generalnej Brytyjczyk. Dostawca opon - firma Pirelli - tłumaczy, iż powodem tych awarii był fakt, że większość kierowców zdecydowała się na zmianę ogumienia w momencie, gdy na torze był samochód bezpieczeństwa. Później na jednym komplecie musieli pokonać ok. 40 z 52 okrążeń.