Wolff już od kilku miesięcy nie krył, że zastanawia się nad zmianą swojej roli w zespole. Nie zapowiadał definitywnego odejścia, ale twierdził, że chce podjąć się nowych wyzwań, których jednak na razie nie zdradził. Wolff i sześciokrotny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton nie mają jeszcze podpisanych nowych kontraktów. Te obowiązujące kończą się po tegorocznym sezonie. Hamilton nie kryje, że prowadzi rozmowy dotyczące nowych warunków, ale chciałbym utrzymać poziom zarobków, które z powodu pandemii koronawirusa mają być znacznie zmniejszone. Z kolei Wolff nie zdradza kulisów rozmów, ale przekazał, że team szuka jego następcy. Austriak związany jest z Formułą 1 od kilkunastu lat. W tym roku po wybuchu pandemii ujawnił, że pracuje w Mercedesie, ale bliskie kontakty ma także z innymi zespołami. Najbliższe z Racing Point (dawne Force India), którego szefem i właścicielem jest kanadyjski miliarder Lawrence Stroll. W połowie kwietnia wyszło na jaw, że Wolff kupił jeden procent udziałów w brytyjskim koncernie Aston Martin, który od sezonu... 2021 wejdzie do F1. To właśnie Stroll senior zainwestował na początku roku znaczne fundusze w Aston Martina i postanowił przemianować swój obecny zespół Racing Point na Aston Martin F1 Team. Na razie Wolff nie ujawnił swoich planów, przyznał jednak, że może odejść ze stanowisko szefa wyścigowego Marcedesa. - Myślę o tym już od pewnego czasu. Nic jeszcze nie ustaliliśmy, dlatego nie wiadomo, kiedy to się stanie. Potrzebuję nowych wyzwań, jestem przekonany, że ten, kto przyjdzie na moje miejsce, poradzi sobie z prowadzeniem zespołu. U nas wszystko działa perfekcyjnie - zaznaczył Wolff. 48-letni Austriak od 2013 roku jest dyrektorem sportowym Mercedes GP - i jak zapewnia koncern - będzie nim nadal, choć jego kontrakt wygasa z końcem roku. W ostatnich sześciu latach to właśnie niemiecki zespół zdobył mistrzostwo świata Formuły 1 zarówno wśród kierowców, jak i konstruktorów. wha/ pp/