Weekend na Interlagos toczył się pod dyktando Verstappena. Holender, w którym wielu ekspertów upatruje przyszłego mistrza świata, zostawił rywali w tyle podczas kwalifikacji. W wyścigu również pokazał wielką klasę. Prowadził niemal od startu do mety. Przez chwilę jednak drżał o końcowy sukces, a plany mógł pokrzyżować mu Robert Kubica.Strategia Red Bulla na ten wyścig wydawała się dopracowana do perfekcji. Na torze jednak często dochodzi do sytuacji, że nawet idealny plan może lec w gruzach. Verstappen i Red Bull przeżyli nerwowe chwile podczas pierwszej wizyty w alei serwisowej. Niemal równocześnie z Holendrem na pit stop zjechał Kubica. Podczas wyjazdu obu kierowców omal nie doszło do kolizji. Williams dał Kubicy zielone światło. Polak jednak nie dostał sygnału, że nadjeżdża Verstappen. Wyjechał na szybki pas tuż przed bolidem Red Bulla. "Robert prawie mnie załatwił. Omal nie wpadłem na ścianę. Musiałem zahamować, złapałem blokadę, więc było bardzo blisko" - relacjonował Verstappen. Refleks Holendra uchronił go przez kolizją. "Co oni robią!" - krzyczał zdenerwowany przez radio do swojego inżyniera wyścigowego. Verstappen utknął za dużo wolniejszym Kubicą i wrócił na tor za Lewisem Hamiltonem z Mercedesa. Brytyjczyk miał miał więc wszystkie atuty w swoich rękach. Tego dnia 22-letni zawodnik był jednak znakomicie dysponowany. Szybko odzyskał pozycję lidera, wyprzedzając mistrza świata. W końcówce wyścigu jeszcze raz musiał stoczyć pojedynek z Hamiltonem, kiedy wycofał się Valtteri Bottas i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Restart w wykonaniu Verstappena był perfekcyjny. "Połknął" Hamiltona i niezagrożony popędził do mety, odnosząc trzecie zwycięstwo w tym sezonie F1.W ubiegłym roku w Brazylii Holender również stoczył pojedynek z Hamiltonem i również wydawało się, że triumf ma w kieszeni. Verstappen jechał z bezpieczną przewagą, ale sytuacja zmieniła się, kiedy doszło do kontaktu z Estebanem Oconem. Wykorzystał to Hamilton, który minął linię mety jako pierwszy. Verstappen zajął wtedy drugie miejsce. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! Po niedzielnym wyścigu Kubica przeprosił Verstappena za incydent z alei serwisowej. "Mogę tylko przeprosić. Nie mogłem nic zrobić. Nie miałem pojęcia, że się zbliża. Kiedy go usłyszałem, było już za późno. Szkoda, bo wiem, co to znaczy, kiedy walczysz z przodu. Czasem ja walczyłem tam i takie rzeczy nie powinny się zdarzać, szczególnie że walczymy tylko z samymi sobą" - stwierdził Polak, który ukończył wyścig na ostatnim miejscu.Sędziowie zbadali sprawę i początkowo karę 5 sekund dostał zespół Williamsa. Potem stewardzi stwierdzili, że ekipa dała Kubicy zielone światło w odpowiednim momencie. Winą obarczono Polaka. Sędziowie uznali, że to Kubica niebezpiecznie opuścił pit stop. Oprócz 5-sekundowej kary krakowianin dostał również dwa punkty karne do superlicencji, która uprawnia do startów w F1. RK