Na łamach branżowego portalu Kubica potwierdził swoją gotowość, by w każdej chwili, po ośmiu latach przerwy, wrócić do rywalizacji w najbardziej prestiżowej serii wyścigowej na świecie. Ostatnimi zawodami F1, w których Polak wziął udział, było rozegrane w 2010 roku Grand Prix w Abu Zabi, gdzie nasz zawodnik zajął 5. miejsce. Jeszcze wczoraj wydawało się, że wielce prawdopodobny jest powrót Kubicy podczas weekendu we Włoszech na bliskiej jego sercu Monzy, ale w piątek napłynęły nowe wieści. W dodatku, co podkreślają wszyscy, z bardzo wiarygodnego źródła, bo bardzo optymistyczne dla polskich kibiców słowa wypowiedział Karun Chandhok, były kierowca Formuły 1, współpracujący z ekipą Williamsa i pełniący funkcję eksperta telewizji Channel 4. Dzisiaj, przed wejściem na wizję, Hindus zdradził, że dowiedział się, iż od Grand Prix Singapuru (16 września) miejsce Lance'a Strolla, odchodzącego do nowego Force India, zajmie właśnie Kubica, obecnie pełniący w Williamsie rolę kierowcy testowego i rozwojowego. Jak sam Kubica reaguje na nowe doniesienia, można przekonać się po wypowiedziach dla serwisu autosport.com. To, co najbardziej rzuca się w oczy, to fakt, że Polak zachowuje zimną krew. Poza tym jest świadomy swojej klasy i gotowy na wyzwanie, które napędza go od czasu koszmarnego wypadku. "Czuję się gotowy. Gdyby było inaczej, nie podpisywałbym kontraktu z Williamsem w tym roku. Mam świadomość, że muszę być w gotowości, aby wziąć udział w wyścigu. Oczywiście nie jest łatwo, gdy trzeba ścigać się z najlepszymi kierowcami w środku sezonu. Mimo że miałem pewne okazje do jazdy autem w tym roku, nadal mam mało doświadczenia, ale jeżeli trzeba będzie, zrobię to. Myślę również, że kiedy Williams zatrudnił mnie do tej roli, też nie miał wątpliwości, na co mnie stać" - stwierdził Kubica, którego dodatkowo nie martwi perspektywa rywalizowania na ciasnym torze ulicznym, a taki jest w Singapurze. AG