Zdarzenie wyglądało przerażająco i mroziło krew w żyłach. Francuz próbował wjechać przed Daniiła Kwiata, a między ich pojazdami doszło do kontaktu. W efekcie Grosjean stracił kontrolę nad bolidem, który z impetem uderzył w barierę, po czym momentalnie stanął w płomieniach. 34-latek w kilkanaście sekund wydostał się z samochodu i idąc w stronę poważnie uszkodzonych barier, przedzierał się przez ogień. Jego bolid rozpadł się na pół. Natychmiast do akcji wkroczyli strażacy, którzy ugasili płonącą maszynę. - Romain ma się dobrze. Nie chcę wydawać komunikatu medycznego, ale ma lekkie oparzenia na kostkach i rękach. Oczywiście jest wstrząśnięty. Chcę podziękować ekipie ratunkowej za szybkie działanie. To było przerażające - poinformował Guenther Steiner, szef zespołu Haas, w którym jeździ Grosjean.Francuski kierowca został przetransportowany do szpitala. Oczywiście wyścig został przerwany. Służby musiały doprowadzić tor do stanu, który umożliwi ściganie oraz naprawić bariery.Grosjean ma mnóstwo szczęścia, lecz pomogła mu także stosowana w królowej motosportu nowoczesna technologia, która tym razem zdała egzamin.- Fenomenalna wytrzymałość monokoku i halo, niewiarygodna wytrzymałość ognioodpornej bielizny, kombinezonu, kasku, superszybka reakcja służb porządkowych + mnóstwo szczęścia, że nie było obrażeń, że Grosjean nie stracił przytomności i uciekł. To nie tylko technika, to także cud... - pisze na Twitterze ekspert "Przeglądu Sportowego" Cezary Gutowski. Tuż po restarcie wyścigu na torze ponownie doszło do sporego zamieszania, w które znów zamieszany był Kwiat. Bolid rosyjskiego kierowcy wszedł kontakt z samochodem Lance'a Strolla. W efekcie maszyna Kanadyjczyka wzbiła się w powietrze i wylądowała kołami do góry. Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a bolid zespołu Racing Point musiał zostać usunięty. RK/TB