Jakby problemów w ekipie z Grove od początku sezonu było mało, pojawił się nowy, spędzający sen z powiek kierowcom. - Nie wiem, co dokładnie technicznie poszło źle. Nie jestem ekspertem od tych rzeczy - szczerze wyznał po nieudanych kwalifikacjach najmłodszy w stawce Formuły 1, 19-letni Stroll, co tylko pokazuje, że młodzi jeźdźcy Williamsa są bezradni. Cała nadzieja w inżynierach. Na czym polega najświeższy problem? Prawdopodobnie jest on spowodowany najnowszym pakietem aerodynamicznym, a dokładnie nowym tylnym skrzydłem, które bezpośrednio lub pośrednio zaczęło bardzo źle wpływać na system DRS. Technologia ma zmniejszać opory właśnie na tylnym skrzydle, ale szkopuł w tym, że po aktywacji systemu bolidy Williamsa tracą docisk na tylnej osi, przez co zachowują się bardzo nadsterownie i dochodzi do niekontrolowanego zarzucania tyłu samochodu. Właśnie to spowodowało, że wczoraj Stroll nawet nie zaliczył okrążenia pomiarowego, a Sirotkin, z problemem, ukończył przejazd z najwolniejszym czasem. W Grand Prix Wielkiej Brytanii problem może się nie unaocznić, bo ułatwiający wyprzedzanie system DRS można używać tylko podczas ataków, gdy rywal znajduje się w odstępie jednej sekundy w wyznaczonej strefie toru, ale najnowsze zmartwienie czym prędzej trzeba będzie wyeliminować. Choć, wsłuchując się w słowa szefa technicznego Williamsa, sprawa wcale nie będzie łatwa, bo w tym przypadku usterka może stanowić układ naczyń połączonych. - Po użyciu systemu DRS bolid nie odzyskuje wystarczająco dużo docisku przy wjeździe w zakręt. Teraz widzimy, że jest to związane z nowymi komponentami, które zostały zastosowane, mimo że wprowadzaliśmy je zgodnie z procedurami. Chodzi przede wszystkim o nowe tylne skrzydło, ale nie podejrzewam, że problem wywołuje samo skrzydło. Po prostu jego działanie coś zakłóca w naszym samochodzie - ocenił w rozmowie z dziennikarzami Paddy Lowe. AG