- Nie mam wpływu na decyzje szefów teamu. To, czy zostanę w ekipie nie zależy przecież tylko od moich wyników. Wyścigi są i nadal będą moją największą pasją. Jeżdżę, gdyż sprawia mi to wielką frajdę. Nie kryję, że bardzo bym chciał jeszcze przez minimum rok pozostać w zespole, mam nadzieję, że tak się stanie - powiedział 38-letni "Ice Man". W świecie Formuły 1 od początku sezonu pojawiają się plotki o następcach Fina w teamie z Maranello. Kandydatami na miejsce Raikkonena są - zdaniem mediów - Australijczyk Daniel Ricciardo z Red Bulla, jeżdżący w ekipie Saubera kierowca z Monako Charles Leclerc, a ostatnio pojawia się nawet nazwisko Fernando Alonso. Menedżer Hiszpana, który już był kierowcą Ferrari (odszedł z zespołu po sezonie w 2014 roku), Flavio Briatore miał - jak głosi plotka - już w tej sprawie rozmawiać ze Scuderia Ferrari. Tych informacji zespół jednak oficjalnie nigdy nie potwierdził, natomiast swoje zdanie o przyszłym partnerze z teamu ujawnił czterokrotny mistrz świata Sebastian Vettel. Niemiec potwierdził, że chciałby, aby w ekipie nadal jeździł Raikkonen. - To ogromnie doświadczony kierowca, myślę, że jest równie szybki jak inni z czołówki. Nasza współpraca przebiega bez zakłóceń, obaj dobrze wiemy, o co walczymy - uważa lider ekipy Ferrari, zajmujący w klasyfikacji mistrzostw świata po 5 z 21 wyścigów drugie miejsce. Prowadzi Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa mając nad Vettelem 17 pkt przewagi. Trzeci przed niedzielnym wyścigiem w Monte Carlo jest Fin Valtteri Bottas z Mercedesa, a czwarty Raikkonen.