Charles Leclerc zbyt optymistycznie ocenił sytuację na torze i próbował zrównać się z Sebastianem Vettelem, wchodząc po wewnętrznej w prawy zakręt. Doszło do kolizji kierowców Ferrari, po której obydwa samochody odpadły z wyścigu wskutek uszkodzeń nadwozia. Leclerc próbował jechać dalej po naprawie, ale wycofał się po kolejnych dwóch okrążeniach. Ferrari jest bez wątpienia wielkim przegranym nie tylko tego weekendu, ale obydwu wyścigów w Austrii. O ile tydzień temu Leclerc dał światełko nadziei kibicom Scuderii, to występ zespołu w Grand Prix Styrii można określić krótko - totalna katastrofa. Można mieć wrażenie, że w tym zespole nic nie działa jak należy. Wydaje się, że podstawowy problem dotyczy struktur zarządzania. W zespole brakuje przywództwa i autorytetu. Jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do radykalnych zmian - personalnych lub organizacyjnych - to trudno spodziewać się przełomu w tym sezonie. Zespół musi zacząć inaczej funkcjonować. Potrzebny jest impuls do zmian. Trudno uwierzyć, ale ostatni ze swoich 16 tytułów mistrzowskich Scuderia zdobyła w 2008 roku, wkrótce po odejściu ze stanowiska wieloletniego szefa zespołu Jeana Todta, który wkrótce został prezydentem FIA i do dziś zajmuje to stanowisko. Potem, ani Stefano Domenicali (2008-2014), ani Maurizio Arrivabene (2014-2019), ani obecny szef Mattia Binotto nie byli w stanie nawiązać do wspaniałych tradycji jedynego zespołu, który jest w Formule 1 od samego jej początku, a we wrześniu, na swoim niemal domowym torze Mugello będzie świętował tysięczny start. Po incydencie wyścig miał już stosunkowo spokojny przebieg, co nie oznacza, że nic się nie działo. Tor w Spielbergu okazał się tym razem szczęśliwy dla Lewisa Hamiltona, który odniósł pewne zwycięstwo, prowadząc od startu do mety (nie licząc kilku okrążeń, gdy wcześniej od Valtteriego Bottasa zaliczył pit-stop). Sześciokrotny mistrz świata wygrał w Austrii dopiero po raz drugi w karierze. O ile dominacja Hamiltona nie podlegała dyskusji, niemal do mety byliśmy świadkami dobrej walki o drugie miejsce, w której Bottas pokonał Maksa Verstappena. Holender zjechał na trzy okrążenia przed metą po komplet nowych miękkich opon, aby powalczyć o punkt za najszybsze kółko, ale wrócił na tor w grupie wolniejszych rywali i plan się nie powiódł. Czwarty był Alexander Albon, który zaliczył przeciętny występ w porównaniu z Verstappenem, czy w porównaniu ze swoim startem tydzień temu. Wyniki Grand Prix Styrii mówią wiele - Red Bullowi, dla którego Spielberg jest domowym torem, brakuje szybkości. Kolejne cztery miejsca zajęli Lando Norris, Sergio Perez, Lance Stroll i Daniel Ricciardo. Ta czwórka przyjechała na metę w niewiele ponad sekundzie, a ich walka do ostatnich metrów była ozdobą wyścigu! Carlos Sainz i Daniił Kwiat uzupełnili czołową dziesiątkę, tracąc do zwycięzcy jedno okrążenie. W grupie środka tabeli konstruktorów ponownie zaimponował Racing Point - czwarty zespół w punktacji po dwóch wyścigach! Czyżby kopiowanie najlepszych się opłacało? Jak wiadomo, wiele rozwiązań w różowych samochodach przypomina Mercedesa. Trzeba jednak pamiętać, że poziom trzech pozostałych zespołów tej grupy - Renault, McLarena i Alpha Tauri jest wyrównany, chociaż kierowcy tej ostatniej ekipy wypadli tym razem słabiej - Kwiat był dziesiąty, a Pierre Gasly dopiero piętnasty.