Do opinii publicznej przedostają się tylko bardzo lakoniczne informacje od osób, które pojawiają się w otoczeniu jednego z najwybitniejszych kierowców w historii Formuły 1. Sama rodzina niemieckiego superczempiona od momentu wypadku w 2013 roku, gdy Schumacher doznał urazów mózgu, nie przekazuje opinii publicznej informacji.Jedną z osób, które wizytują chorego sportowca, jest Jean Todt. Francuz w rozmowie z gazetą "De Telegraaf" wyznał, że składa mu regularne wizyty. Szanując wolę rodziny jest jednak bardzo oszczędny w słowach, ale zdradził, jak wygląda spędzanie czasu z Michaelem. - Widzę Michaela regularnie. Razem oglądamy telewizję. Jego walka trwa, wraz z rodziną i lekarzami - wyznał Todt. Gdy padło już bardziej osobiste pytanie, dotyczące syna legendy, wschodzącej gwiazdy F1 Micka Schumachera, czy jego ojciec w tym stanie zdrowia zdaje sobie sprawę z sukcesów 20-latka, Todt nie chciał się dzielić wiedzą. - Nie będę o tym rozmawiać. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ponieważ jest to jego prywatna sprawa - zaznaczył. Sam Todt nie chce wyrokować, czy Schumacher junior ma odpowiednią skalę talentu, by być w stanie pójść w ślady wybitnego ojca. - Mick jest młodym, utalentowanym kierowcą. Ma wielkie nazwisko, ale będzie potrzebował czasu. Jest za wcześnie, aby powiedzieć, czy ma talent swojego ojca, Maxa Verstappena czy Lewisa Hamiltona. Jeszcze tego nie wiemy - odparł 74-latek.Art