Dzięki tej wygranej Hamilton wyrównał rekord Niemca Michaela Schumachera, który triumfował w GP Kanady siedmiokrotnie w latach 1994-2004. Pierwszy raz Brytyjczyk zwyciężył tam w 2007 roku - w dniu wypadku Kubicy. Był to zarazem jego pierwszy wygrany wyścig Formuły 1. Niedzielny wieczór jednak nie zaczynał się najlepiej dla Hamiltona i zespołu Mercedesa. W bolidzie aktualnego mistrza świata wystąpił problem z silnikiem. Brytyjczyk dwukrotnie poinformował, że nie jest dobrze z jego jednostką napędową. Nawet pojawiły się wątpliwości, czy gwiazdor nie zostanie zmuszony do przedwczesnego zakończenia wyścigu. Start nie przyniósł przetasowań w ścisłej czołówce. Vettel obronił pozycję lidera, drugiej pozycji nie stracił Hamilton, a Charles Leclerc nie dał sobie odebrać trzeciej lokaty. Za to bardzo ciekawie zrobiło się na końcu stawki, m.in. z powodu koszmarnego startu Kimiego Raikkonena. Dzięki szczęśliwym okolicznościom Robert Kubica zyskał aż cztery pozycje i przebił się na 15. miejsce, podobnie jak jego partner z zespołu Russell, który po chwili z wielką łatwością wskoczył przed Polaka. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! Jednak, z biegiem czasu, sytuacja zaczynała wracać do normy i kierowcy Williamsa sukcesywnie tracili pozycje. W końcu Kubica spadł na ostatnie miejsce i już na 13. okrążeniu został zdublowany przez prowadzącego Vettela. Chwilę wcześniej, fatalnym zbiegiem okoliczności, zakończył się wyścig dla Lando Norrisa z McLarena. W okolicy tylnego prawego koła, które po prostu się wyłamało, pojawił się ogień. Zawodnik szybko opuścił bolid i biegiem oddalił się od samochodu. Z kolei Ferrari realizowało "plan B", o czym przez radio zostali poinformowali Vettel i Leclerc, a wszystko długo układało się według założonego scenariusza. Misterny plan w jednej chwili zaczął się walić, gdy poważny błąd popełnił Vettel, wpadł w poślizg i sprokurował na torze bardzo niebezpieczną sytuację. Jadący za nim Hamilton, tylko dzięki nietuzinkowym umiejętnościom, w ostatniej chwili uniknął zderzenia. Sędziowie ogłosili, że przeprowadzą "mini śledztwo" i po kilku minutach wydali werdykt o karze 5 sekund dla Vettela. To oznaczało, że jeśli Niemiec nie zwiększy przewagi, będzie musiał uznać wyższość aktualnego mistrza świata. Zdenerwowany Vettel całkowicie zaczął trwonić przewagę i przez kilka ostatnich okrążeń miał Brytyjczyka na ogonie. Hamilton czaił się z atakiem, chcąc udowodnić, że nawet bez darowanych sekund potrafi wygrać kolejny wyścig w tym sezonie. Ostatecznie pierwszy metę minął Vettel, ale po doliczeniu kary oczywiście triumfował Brytyjczyk. Vettel do tego stopnia nie potrafił pogodzić się z karą, że uciekł się do nieładnego gestu, podmieniając tablicę przy bolidzie Hamiltona na tą z numerem dwa... AG Kliknij tutaj i zapoznaj się z zapisem relacji z wyścigu