Jak pisałem, nie osądzam czy decyzja sędziów była słuszna czy nie. Liczba opinii za i przeciw oznacza, że incydent był wyjątkowo trudny do oceny, a obie strony mają wiele racji. Wielu porównuje incydent z innymi mniej czy bardziej podobnymi. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma dwóch identycznych sytuacji. Kompletnym nieporozumieniem jest zwłaszcza porównywanie z incydentem z Monaco z udziałem Hamiltona i Verstappena. Jeżeli ktoś nie wie dlaczego, niech obejrzy jeszcze raz dokładnie obydwa zdarzenia. Nie przemawia też do mnie zupełnie argument, że kierowcy, także byli, opowiedzieli się po stronie Vettela. Kierowcy są stroną w tym sporze, bronią swoich interesów, jak zresztą każdy i raczej trudno posądzać ich o bezstronność. Poza tym, chociaż być może niełatwo w to uwierzyć, nie zawsze znają detale i niuanse regulaminów sportowych i praktykę ich stosowania, bo mają od tego odpowiednich ludzi w zespołach. Wielokrotnie spotykałem się z tym w swojej praktyce sędziowania w sporcie motorowym, oczywiście na dużo niższym poziomie. Chociaż w tym konkretnym przypadku sam mam wątpliwości, zawsze powtarzam - miejmy odrobinę zaufania do sędziów, wśród których był przecież tym razem Emanuele Pirro, były znakomity kierowca, który co prawda w Formule 1 wiele nie osiągnął, ale za to pięć razy wygrał wyścig 24h Le Mans, więc można przyjąć, że coś tam w wyścigach ogarnia. Co ciekawe, historia z Montrealu będzie miała swój dalszy ciąg w piątek przed wyścigiem, na kiedy to zapowiedziano ponowne przesłuchanie przedstawicieli Scuderii w sprawie incydentu w Montrealu... Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, robi się z tego powoli opera mydlana. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! Williams zaliczył w Kanadzie kolejny słaby wyścig. Robert Kubica miał dziwną strategię na dwa postoje, bo auto bardzo się ślizgało. Wciąż widoczne były duże różnice pomiędzy obydwoma samochodami zespołu i nadal nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje. O ile Polak narzekał na brak docisku czy problemy z hamulcami i podsumował, że "trudno mieć fun, gdy jesteś pasażerem w swoim samochodzie", George Russell mówił o szukaniu pozytywów i o relatywnie nieco lepszym prowadzeniu pojazdu. Nietrudno zauważyć, że odczucia obydwu kierowców są zupełnie różne. A jednak Williams widzi światełko w tunelu. Podobno poprawki, nad którymi pracuje teraz zespół mają przynieść niebawem efekt. Poczekamy, zobaczymy... W ten weekend kierowcy będą ścigać się na torze Paul Ricard na południu Francji w departamencie Var, pomiędzy Niceą i Marsylią. Osobiście bardzo lubię ten tor i wyścigi na nim. Byłem tam wiele razy i zawsze wracam z wyjątkową przyjemnością. Lubię go, pomimo jego wad, z których za największą uważam (i chyba nie tylko ja) trudny i czasochłonny dojazd. Na tor można dojechać właściwie tylko jedną wąską, krętą drogą wiodącą zawsze pod górę, bo obiekt położony jest na płaskowyżu wśród Alp Nadmorskich. W trakcie wyścigowego tygodnia i zaraz po nim jest to prawdziwy logistyczny koszmar dla wszystkich. Do tego dochodzą problemy związane z bardzo ograniczoną, a co za tym idzie drogą bazą hotelową, bo obiekt jest położony stosunkowo daleko od większych miast. Nic dziwnego, że dużą popularnością cieszy się dostępny dla wybrańców losu i fortuny niewielki port lotniczy z jedynym pasem startowym równoległym do prostej start/meta, trochę podobnie jak w Le Mans. Tor jest lubiany przez większość kierowców, którzy wśród jego zalet wymieniają interesującą kombinację szybkich i wolniejszych zakrętów, jednak ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych. Bodaj najciekawsze fragmenty to długa prosta Mistral, w Formule 1 w wersji z szykaną oraz prawy zakręt Signes i kolejny bardzo długi prawy Beausset, gdzie przeciążenia osiągają nawet 5G. Tor Paul Ricard przeszedł przed tegorocznym wyścigiem o Grand Prix Francji istotne modyfikacje. Przede wszystkim przebudowano całkowicie wjazd do alei serwisowej i wyjazd z niej, aby poprawić bezpieczeństwo. Aleja serwisowa nadal pozostaje jednak stosunkowo wąska, dlatego limit szybkości wynosić będzie podobnie jak przed rokiem 60, a nie 80 km/h. Tor otrzymał też częściowo nową nawierzchnię. Zaraz po starcie mamy kombinację lewego i prawego zakrętu, gdzie w mało którym wyścigu na pierwszym okrążeniu wszyscy się mieszczą... Grzegorz Gac