Wchodząc do Formuły 1 BMW miało konkretny plan, zakładający osiąganie kolejnych etapów krok po kroku. Już w pierwszym sezonie było podium, a w kolejnym - drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Trzeci sezon przyniósł upragnione pierwsze pole position i zwycięstwo - oba wywalczył Robert Kubica. Sezon 2008 zaczął się dla zespołu BMW Sauber znakomicie. Nick Heidfeld był drugi na inauguracji w Australii, a Kubica dołożył kolejne miejsca na podium w Malezji i Bahrajnie. Potem przyszła pora na fenomenalne drugie miejsce w Grand Prix Monaco i wreszcie niezapomniane zwycięstwo w Montrealu. Przed rozpoczęciem weekendu w Kanadzie pytano Kubicę o niezwykle groźny wypadek sprzed roku. W niedzielę popołudniu nikt już nie zadawał pytań. Wszyscy byli pełni podziwu dla polskiego kierowcy. Atmosfera euforii nie udzieliła się jednak siedzibie zespołu BMW, gdzie potraktowano to jako kolejny punt do odhaczenia w realizacji planu. Kolejnym etapem była dla BMW walka o mistrzostwo świata, ale w następnym sezonie. Dlatego niemiecka marka postawiła krzyżyk na sezonie 2008 w kluczowym momencie, gdy polski kierowca objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej kierowców... Jak przyznał wiele lat później Kubica, wiedział, co się święci i od razu na konferencji prasowej po wyścigu próbował swoimi wypowiedziami wywrzeć presję na BMW, aby kontynuować rozwój samochodu. Głos Polaka nie został wysłuchany.