Dwaj walczący o mistrzostwo świata kierowcy zderzyli się na 26. okrążeniu, tuż po wyjeździe z alei serwisowej. Bolid Verstappena został podbity na krawężniku i uderzył w tylne skrzydło Hamiltona. Dla obu był to koniec rywalizacji. Bezpośrednio po wyścigu Brytyjczyk obarczał winą Holendra. - Gdy wchodziliśmy w zakręt widziałem, że on mnie mija. Upewniłem się, że zostawiam mu wystarczająco dużo miejsca, aby się zmieścił. Wszedłem w jeden prawy zakręt, byłem przed drugim lewym, gdy nagle jego samochód znalazł się na moim. Tam był krawężnik, on o tym wiedział, że przy takiej prędkości bolid może pofrunąć. Tak też się stało - tłumaczył.Jak się okazuje, stewardzi rozpatrujący zdarzenie widzieli je podobnie. Verstappen podczas kolejnego Grand Prix (Soczi, Rosja) zostanie przesunięty na starcie o trzy pozycje w dół.Niedzielny wyścig zakończył się ostatecznie dubletem kierowców McLarena. Wygrał Daniel Ricciardo, wyprzedzając Llando Norrisa. Robert Kubica (Alfa Romeo Racing Orlen) był 14.TC/PAP