Potem zmieniono początek na 15.10. Sergio Perez rozbił samochód przy dojeździe na pola startowe, tracąc przyczepność i uderzając w bandę. Kierowca Red Bull Racing rozbił się próbując dojechać na miejsce startu, ale z powodu trudnych warunków atmosferycznych nie opanował pojazdu i wyjechał bez kontroli z toru. W jego samochodzie po uderzeniu w bandę bezpieczeństwa doszło do uszkodzenia zawieszenia. Potem kierowcy jechali okrążenie formujące za samochodem bezpieczeństwa, które zostało przedłużone o jeszcze jedno, ale z powodu deszcze nie było mowy o ściganiu i zawodnicy wrócili do boksów.Wydawało się, że Meksykanin nie weźmie udziału w wyścigu, ale ponieważ przerwa trwała bardzo długo, zdążono naprawić jego bolid, i został dopuszczony do ;ponownego startu.Nie wiadomo jednak, czy w ogóle dojdzie do rozpoczęcia Grand Prix Belgii na Spa-Francorchamps. Organizatorzy mają cztery godziny, aby spróbować rozegrać wyścig, bo potem będzie po prostu za ciemno."Nie ma mowy. Nie możemy jechać" - mówił Fernando Alonso, dwukrotny mistrz świata, w rozmowie z inżynierem Alpine. Inni też podkreślają, że warunki nie nadają się do ścigania, na torze jest zerowa widoczność. O 17.00 wyłączono zegar odmierzający trzy godziny na rozegranie wyścigu, kiedy według przepisów musi się on odbyć. Powołano się na siłę wyższą. Teraz sędziowie mogą go włączyć w każdym momencie i wtedy pozostanie 60 minut na rozegranie wyścigu w jakiejś formie. Wreszcie po długiej przerwie podano, że wyścig zostanie wznowiony o 18.17. Obowiązkowo na oponach deszczowych.