Najlepszym kierowcom świata przyszło rywalizować nie tylko między sobą - musieli oni stawić czoło także rzęsistym opadom deszczu, które znacznie utrudniały jazdę. W zaistniałej sytuacji mechanicy wyposażyli bolidy w zestawy opon deszczowych. Jako pierwsi na torze Interlagos pojawili się kierowcy Ferrari: Charles Leclerc i Sebastian Vettel. Na wyjeździe z alei serwisowej Niemiec miał małe problemy z samochodem, ale po krótkim postoju kontynuował jazdę. Przedstawiciele włoskiej stajni nie zdołali jednak zanotować okrążenia pomiarowego - pierwszym który tego dokonał był Carlos Sainz z McLarena - wykręcił czas 1:23.689. Przed zjazdem do garażu zdołał jeszcze poprawić ten wynik (1:22.149). Z czasem warunki atmosferyczne uległy nieznacznemu polepszeniu. Jak dowiedzieliśmy się z rozmowy radiowej Valtteriego Bottasa z ekipą Mercedesa, kierowcy mogli się przygotowywać do jazdy w mieszance przejściowej. Na takie rozwiązanie zdecydował się Lewis Hamilton, który po raz pierwszy zasiadł dziś za kierownicą jako sześciokrotny mistrz świata. Warto odnotować, że Brytyjczyk założył kask zaprojektowany specjalnie na GP Brazylii. W połowie sesji treningowej na torze pojawił się zespołowy kolega Kubicy - George Russell. Chwilę wcześniej Leclerc przełamał granicę minuty i 20 sekund i z czasem 1:17.285 zameldował się na czele stawki. Wyprzedził go dopiero Vettel (1:17.041). Russell radził sobie dość przyzwoicie - na 20 minut przed końcem zajmował 10. miejsce (pięć kierowców wciąż pozostawało bez czasu). Stawkę zamykał natomiast Latifi, znacznie odstając od reszty. Na kilkanaście minut przed końcem inżynierowie poszczególnych stajni zastanawiali się, czy nie warto spróbować jazdy w oponach typu slick. Alexander Albon zameldował jednak przedstawicielom Red Bulla, że wciąż nie jest to możliwe. Z czasem jedynym kierowcom na torze był Russell, który zdołał poprawić swój najlepszy wynik. W ostatnich minutach sporo kierowców opuściło swoje garaże. Zrobił to między innymi Max Verstappen, wyjeżdżając w slickach. Szybko przekonał się jednak, że nie był to najlepszy pomysł - na trzecim zakręcie stracił przyczepność i z trudem uniknął zderzenia z bandą. Dużo mniej szczęścia miał jego zespołowy kolega Albon, który także jechał już w slickach. Zawodnik Red Bulla wypadł z toru i zderzył się z barierą ochronną, mocno uszkadzając przednią część bolidu, zwłaszcza okolice prawego koła. Na torze pojawiła się czerwona flaga, a w związku z tym, że do końca sesji pozostało już niewiele czasu, rywalizacja nie została wznowiona. Mimo ogromnego pecha na sam koniec treningu, Albon mógł się cieszyć ze zwycięstwa. Klasyfikacja końcowa pierwszej sesji treningowej: TB Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy!