Odwołanie przeszło siedmiu wyścigów Formuły 1 stanowi duży problem dla teamów. Niektóre bazują głownie na wpływach z transmisji, a te zostały niespodziewane zredukowane przez epidemię koronawirusa na świecie. Jednym z takich zespołów jest Alfa Romeo Sauber, której szef Fred Vasseur w wywiadzie dla francuskiego portalu "AutoHebbo" zwrócił uwagę na kilka problemów, z którymi będą musiały się zmagać zespoły F1.Francuz zauważył, że zmiany w terminarzu narażą teamy, na nowe nieprzewidziane wcześniej koszty: - Nasze przychody spadną ogólnie o ok. 10-15%. Wszystko przez redukcję zysków z samych wyścigów, musimy pamiętać o trudnościach finansowych naszych partnerów i sponsorów. Do tego rozegranie trzech wyścigów z rzędu (trzy Grand Prix w trzy tygodnie) będzie skutkowało zatrudnieniem nowego personelu.- Nie możemy również zapominać o częściach. Trzeba będzie uruchomić większą produkcję, np. przednich spoilerów. Być może nie wykorzystamy ich, ale musimy mieć zapas - stwierdził Vasseur.Niedawno odbyło się również spotkanie szefów zespołu F1, którzy dyskutowali o kryzysowej sytuacji związanej z koronawirusem: - To nie było łatwe spotkanie, mieliśmy do omówienia kilka ważnych kwestii, ale ostatecznie zwyciężył zdrowy rozsądek. Zamroziliśmy kilka zmian, a priorytetem jest utrzymanie ograniczonego budżetu w 2021 roku. Będzie łatwiej nam wtedy wejść w kolejny rok po zakończeniu epidemii.Dziennikarze spytali się go również, czy kryzys może poważnie zagrozić F1: - W ciągu ponad 30 lat kariery musiałem się mierzyć z kryzysem związanym z wojną w Zatoce Perskiej w 1990 roku, 11. września, epidemią SARS z 2003, czy kryzysem kredytów subprime w latach 2007-2008. Teraz sytuacja jest kryzysowa, bo dotyczy wszystkich.- Od Chin, przez Europę do Ameryki. Wirus uderzył we wszystkie dziedziny działalności. Nadchodzące czasy będą bardzo trudne - stwierdził Vasseur.Póki co Grand Prix Australii zostało odwołane, a kolejne siedem wyścigów zostało przełożonych. Ciężko przewidzieć kiedy tak de facto rozpocznie się sezon F1.PA