Brytyjski team z siedzibą w Grove w 2018 roku zajął ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów i na razie daje kibicom niewielkie nadzieje na poprawę pozycji w tym sezonie. Podczas gdy dziewięć pozostałych drużyn rozpoczęło testy na Circuit de Barcelona-Catalunya w miniony poniedziałek, Kubica i drugi z kierowców Williamsa George Russell przez dwa dni mogli jedynie obserwować, co robią rywale. Bolid FW42 dotarł bowiem na miejsce dopiero w środę w godzinach porannych, a na tor pierwszy raz wyjechał w sesji popołudniowej. Kubica trenował w czwartek rano, czyli ostatniego dnia pierwszej części testów pod Barceloną. Choć Polaka przywitali entuzjastycznie kibice, którzy zaprezentowali wielki transparent z napisem "Forza Robert" - Kubica wraca do F1 po ponadośmioletniej przerwie - wyniki nie dawały powodów do optymizmu. I w środę, i w czwartek czasy okrążenia, jakie osiągali kierowcy Williamsa, odstawały od wyników reszty stawki. - Popełniliśmy błąd nie przygotowując na czas bolidu. Zdajemy sobie sprawę z problemów, ale skupiamy się na ich rozwiązaniu. Nie jesteśmy w rozsypce, nawet nie jesteśmy w kryzysie i kto spędził choćby pięć minut w fabryce w Grove wie, że nie traciliśmy czasu - zapewniła Claire Williams, oficjalnie zastępca dyrektora brytyjskiego zespołu. Jej ojciec Frank jest założycielem i szefem tej jednej z najbardziej utytułowanych ekip w 69-letniej historii Formuły 1. - Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wszyscy zapomną o nieudanych ostatnich dniach i skupimy się na tym, co robimy najlepiej, czyli na ściganiu - dodała Claire Williams. Pierwszy wyścig w tym sezonie - Grand Prix Australii - odbędzie się 17 marca. Gdyby trzeba byłoby wskazać, kto przygotował bolid najlepiej, na razie w centrum uwagi znalazłoby się Ferrari, którego kierowcami są Niemiec Sebastian Vettel i reprezentant Monako Charles Leclerc. Włoski zespół zaimponował bowiem w Katalonii nie tylko szybkością, która podczas testów ma drugorzędne znaczenie, ale też niezawodnością bolidów. Vettel uzyskał najlepszy czas okrążenia, licząc wyniki wszystkich czterech dni, o blisko 0,4 s wyprzedzając najlepszego z rywali. - Ferrari z całą pewnością dysponuje najszybszym samochodem. Później są Red Bull i Mercedes - ocenił przedstawiciel sekcji sportów motorowych Red Bulla Helmut Marko. Vettel i Leclerc łącznie pokonali 598 okrążeń, czyli ok. 2800 km. Nie ma więc wątpliwości, że team z Maranello zebrał ogromną ilość danych, dzięki którym łatwiej będzie mu przygotować się do sezonu. Jeśli chodzi o dystans, broniący tytułu mistrza świata konstruktorów Mercedes GP przejechał najwięcej - najlepszy kierowca ubiegłego roku Brytyjczyk Lewis Hamilton oraz Fin Valtteri Bottas pokonali łącznie 610 "kółek". Zwykle osiągali jednak słabsze czasy od Ferrari, a nawet innych zespołów. Tyle że to może być "zasłona dymna". Przedstawiciele wszystkich ekip do znudzenia przypominają, że w testach nie chodzi ani o "wykręcanie" jak najlepszych czasów, ani pokonanie jak największego dystansu. Różne ustawienia silnika, inna ilość paliwa w baku, wybór innych opon itp. - to wszystko czynniki, które należy wziąć pod uwagę, a "surowe" liczby mówią niewiele. Z drugiej strony nie ma wątpliwości, że w sumie 88 okrążeń, jakie zrobili podczas trzech czterogodzinnych sesji kierowcy Williamsa, to zdecydowanie za mało. Dla porównania, drugi najgorszy pod tym względem team Racing Point pokonał przez cztery dni 248 okrążeń. Partner Kubicy z drużyny Russell jest jednak spokojny. W rozmowie z serwisem autosport.com 21-letni Brytyjczyk wyraził przekonanie, że jeszcze wszystko może się wydarzyć. "Za testy nie ma punktów. Celem kierowców jest teraz zmotywowanie całego zespołu. To oczywiste, że w jego szeregi wkradło się trochę frustracji i rozczarowania, ale trzeba zachować optymizm. To nie koniec świata. Choć rzeczywiście obserwowanie innych na torze (przez pierwsze dwa dni testów - PAP) było denerwujące. Każdy kierowca chce tam być, chce jeździć. Na szczęście ten czas zleciał dość szybko" - relacjonował Russell, który w tym roku debiutuje w "królowej sportów motorowych". Kolejne testy, które potrwają od wtorku do piątku, raczej nie pomogą wyłonić faworyta mistrzostw świata. Dadzą jednak do myślenia, jeśli dobrą dyspozycję potwierdzi Ferrari, i mogą odpowiedzieć na wiele pytań związanych z przygotowaniami Williamsa do sezonu.