Hamilton pięciokrotnie zdobywał tytuł mistrza świata w najbardziej prestiżowej serii wyścigowej, a Vettel triumfował cztery razy z rzędu. Ich dominację, która rozpoczęła się w 2008 roku, zdołali na krótko przerwać jedynie Jenson Button (2009 rok) i Nico Rosberg (2016). Eddie Irvine, który ścigał się w F1 w latach 1993-2002, uważa jednak, że biorąc pod uwagę umiejętności, Niemiec nie może równać się ze swoim największym rywalem. - Myślę, że Vettel jest dobry tylko, jeśli jedzie jako lider i nie musi nikogo ścigać - ocenił wicemistrz świata z 1999 roku. - Gdy oglądasz, jak jedzie Lewis, widzisz że jest skoncentrowany na wyścigu i dążeniu do przodu. Z kolei Vettel jest skupiony tak samo na innym kierowcy, jak na tym, dokąd zmierza. W efekcie wjeżdża w innego - porównał Brytyjczyk, który zajmował miejsce na podium w 26 wyścigach, a cztery z nich wygrał. - Tak się dzieje niemal cały czas. Myślę, że Vettel jest dobrym kierowcą, ale nie widzę w nim czterokrotnego mistrza świata - powiedział Irvine. Były kierowca Jordana, Ferrari i Jaguara bardzo krytycznie ocenił zmiany, jakie w ostatnich 15 latach przeszła Formuła 1. Przyznał, że nie ogląda już wyścigów, bo go nudzą. Nie podoba mu się, że w dzisiejszej F1 bardziej niż o umiejętności, chodzi o rozwój techniczny. Według niego Formuła 1 stała się "sztuczna i zbyt perfekcyjna". MZ