Sezon 2020 Formuły 1 jeszcze się nie rozpoczął i nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Szalejący koronawirus spowodował, że już siedem wyścigów F1 zostało odwołanych: GP Australii, GP Bahrajnu, GP Chin, GP Wietnamu, GP Holandii, GP Hiszpanii i GP Monako. W czwartek odbyła się wideokonferencja z udziałem władz F1, FIA oraz kierownictwa poszczególnych zespołów. W tym gronie dystkutowano m.in. o nowym harmonogramie na 2020 rok. Claire Williams obawia się jednak, że skrócenie kalendarza wyścigów i wynikający z tego spadek zysków odbiją się na dystrybucji nagród pieniężnych."Oczywiście, podobnie jak F1, jak w każdym odpowiedzialnym biznesie, niezwykle uważnie monitorujemy sytuację" - powiedziała w rozmowie z Autosportem. "W Williamsie mamy sztab kryzysowy. Pracuje już jakiś czas, aby upewnić się, że działamy odpowiedzialnie i chronimy wszystkich, którzy pracują w Williamsie. Robimy to, co musimy, w oparciu o wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia" - dodała.FIA nakazała wszystkim zespołom zamknąć fabryki do końca kwietnia. "Głównym celem każdego zespołu jest produkcja, ponieważ nie można wytwarzać części w domu, więc jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji" - zaznaczyła Claire Williams. "Nie jeździmy na wyścigi. A co z pieniędzmi z funduszu nagród? Oczywiście rozmawiamy też o ubezpieczeniu, ale nie jest to sytuacja łatwa do opanowania" - stwierdziła.Szefowa jednego z najbardziej utytułowanych teamów w F1 powiedziała również, że pieniądze zaoszczędzone na rezygnacji z wyścigów nie nadrabiają utraconych dochodów. "Wynagrodzenie pracowników stanowi największą część miesięcznych wydatków zespołów, a pensje musisz płacić" - podkreśliła Claire Williams. RK