"Wszystko jest gotowe i jesteśmy gotowi do wyjazdu na Red Bull Ring. To obiekt zbudowany i przeznaczony wyłącznie do wyścigów, stąd organizacja zawodów nie sprawia żadnych trudności. Czekamy tylko na oficjalne zapalenie zielonego światła" - powiedział Horner. Red Bull Racing jest zespołem austriackim, założonym i finansowanym przez miliardera Dietricha Mateschitza, który sfinansował prace modernizacje toru i dzisiaj jest także gotowy pomóc promotorowi F1 Liberty Media w przygotowaniu inauguracji sezonu. Zgodę na wyścig oficjalnie wyraziły już władze Austrii, ma się on odbyć bez udziału publiczności. Wstępny nowy kalendarz F1 przewiduje dwa wyścigi na Red Bull Ringu - 5 i 12 lipca, dwa kolejne mają być rozegrane na brytyjskim torze Silverstone, którego władze już także zadeklarowały, że są gotowe. Na razie jednak ani Liberty Media ani Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA), pomimo takich deklaracji, oficjalnie nie potwierdziły terminu inauguracji sezonu Formuły 1. Rozszerzająca się na świecie pandemia koronawirusa spowodowała, że odwołano lub przełożono na inny termin już dziewięć pierwszych wyścigów F1. Ostatnio w planach Liberty Media było rozpoczęcie rywalizacji w połowie czerwca od wyścigu o Grand Prix Kanady w Montrealu, ale ten także został odwołany. Kanada miała być dziewiątą z 22 tegorocznych rund. Wcześniej anulowano imprezy w Australii, Bahrajnie, Wietnamie, Chinach, Holandii, Hiszpanii, Monako i Azerbejdżanie. Kolejne w kalendarzu są GP Francji (28 czerwca) i Austrii (5 lipca), ale ich organizacja także długo stała pod znakiem zapytania. Dopiero dwa tygodnie temu władze Austrii zadeklarowały, że wyrażą zgodę na wyścig przy pustych trybunach. wha/ cegl/