"To jest dla większości zespołów optymalny obiekt. Nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia, gdyż koszty tam są najniższe. Także technicznie Barcelona spełnia wszelkie wymogi, są tam partie do uzyskiwania bardzo dużych, średnich i małych prędkości, doskonała baza serwisowa, do tego blisko lotnisko, baza hotelowa. Wszystko, co jest potrzebne zespołom i kibicom" - uważa Horner. Testy przedsezonowe F1 są w Barcelonie prowadzone od 2016 roku. Inne obiekty, m.in. Bahrajn, nie spełniły oczekiwań. "Atutem Barcelony jest też zazwyczaj dobra dla jazd testowych pogoda" - dodał szef Red Bulla. Tor Catalunya, na którym pierwszy wyścig odbył się w 1991 roku, ma 4655 m długości, zawodnicy mają do pokonania 66 okrążeń. W sumie przejeżdżają 307,1 km. Obiekt ma nierówną nawierzchnię, jest przez to trudny technicznie. Jego specyfiką jest znacznie szybsze niż na innych zużycie opon, stąd konieczne są częstsze wizyty w serwisie. Rekordzistą obiektu z sześcioma wygranymi (1995-96 i 2001-04) jest Niemiec Michael Schumacher. Najszybciej jedno okrążenie przejechał w 2018 roku Australijczyk Daniel Ricciardo z Red Bulla - 1.18,441. Przyszłość toru w Barcelonie stoi jednak obecnie pod znakiem zapytania. Aktualny kontrakt na organizację rundy mistrzostw świata F1 obowiązuje tylko do 2019 roku i na razie nie pojawiły się informacje o jego przedłużeniu. Przeciwnie, krążą plotki o tym, że w 2020 roku wyścig w Hiszpanii może zastąpić Grand Prix Holandii na torze Zandvoort. "Spokojnie pracujemy nad nowym kontraktem, jestem przekonany, że wyścig w Barcelonie pozostanie na długie lata w kalendarzu cyklu" - uspokaja szef Circuit de Barcelona-Catalunya Vincenc Aguilera. Za Barceloną opowiada się większość kierowców, wśród nich m.in. Niemiec Sebastian Vettel (Ferrari), Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes) i Fin Kimi Raikkonen (Alfa Romeo). Przeciwny jest natomiast Meksykanin Sergio Perez z Racing Point (dawny team Force India). "Wszyscy chcieliby zobaczyć zmianę, w Barcelonie znamy każdy fragment toru na pamięć" - argumentował. wha/ krys/