Alex Albon po przejściu do głównego zespołu Red Bulla w sezonie 2019 miał rozpocząć nowy rozdział w swojej karierze. Tajlandczyk podjął się wówczas ogromnego wyzwania, ponieważ dołączył do Maxa Verstappena na półmetku rywalizacji. Pomimo naprawdę trudnej sytuacji, 25-latek nie zawiódł oczekiwań kibiców i regularnie kończył wyścigi w ścisłej czołówce, a ponadto w Brazylii sięgnąłby nawet po zwycięstwo, gdyby nie kraksa spowodowana przez Lewisa Hamiltona. Rok temu młody kierowca dość niespodziewanie stanął jednak w miejscu. W jego jeździe brakowało błysku, a ponadto niejednokrotnie niewinny trening potrafił zakończyć na barierkach. Nawet dwa miejsca na podium i w miarę dobra końcówka nie uratowały mu sezonu, który ostatecznie zakończył na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej. Formuła 1. W Williamsie Albon znów pokaże się światu Kiepskie wyniki Albona sprawiły, że Red Bullowi skończyła się cierpliwość. W miejsce młodego kierowcy szefowie postanowili sprowadzić zdecydowanie bardziej doświadczonego Sergio Pereza. Meksykanin jak na razie nie zawodzi i nieprędko opuści szeregi austriackiej stajni. Tajlandczyk przez ostatnie miesiące odpoczywa więc od Formuły 1. Przerwa trwałaby dłużej, gdyby nie zainteresowanie ze strony Williamsa. Brytyjczycy szybko dogadali się z 25-latkiem i od przyszłego roku pojawi się on w zespole w miejsce odchodzącego do Mercedesa George’a Russella. Ekipa z siedzibą w Grove ma jednak problem w postaci obowiązującej umowy nowego zawodnika z aktualnymi wiceliderami klasyfikacji konstruktorów. Pomimo tego, na Wyspach czynione są starania, by Albon wspomógł ich już w tym roku. Chodzi oczywiście o jak najszybszy kontakt z symulatorem. - Kontrakt zaczyna się oczywiście w styczniu. Myślę, że porozmawiamy z Red Bullem i sprawdzimy, co można zrobić. Spytamy ich czy kończy z nimi pracę od razu po ostatnim wyścigu - oznajmił Jost Capito w rozmowie z motorsport.com. Co ciekawe, Tajlandczyk w przyszłorocznych wyścigach ma zamiar korzystać z kasku, na którym wciąż będzie widoczny charakterystyczny czerwony byk. - Od początku powtarzamy, że jest pełnoprawnym kierowcą Williamsa, bez żadnego kontraktu z Red Bullem. Jednak Red Bull Thailand to jego sponsor osobisty, zaangażowany w karierę. Ma prawo do posiadania takiego partnera - wyjaśnił szef Williamsa. Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!