Ferrari to jedyny zespół, który w minionym roku uparcie stawiał na elektroniczny system, który miał za zadanie informować kierowców, kiedy należy opuścić boks. Technika zawodziła jednak zbyt często i - dlatego że w pit lane dochodziło do wypadków z udziałem czerwonych bolidów Ferrari - postanowiono wrócić do tradycyjnego rozwiązania: sygnał do odjazdu w końcówce sezonu dawał już pracownik zespołu trzymający w ręku specjalny "lizak". Ferrari jednak idzie w zaparte. Szefowie włoskiej stajni oznajmili, że w przyszłym sezonie znów postawią na elektronikę. - Przeanalizowaliśmy błędy systemu i je wyeliminowaliśmy. Teraz nie będzie takiej możliwości, aby bolid opuścił pit lane, gdy wąż paliwowy nadal będzie umieszczony w zbiorniku - wyjaśnił menedżer Ferrari Luca Baldisserri.