Od potężnego wypadku rozpoczął się niedzielny wyścig Formuły 1 w Soczi. Jack Aitken i Luca Ghiotto pojedynkowali się w jednym z zakrętów. Włoch zdołał wyprzedzić zawodnika Campos Racing, lecz ten nie chciał dać za wygraną i po chwili doszło do kontaktu pomiędzy bolidami. Ghiotto i Aitken z całym impetem wpadli w bandę, lecz na ich szczęście nie doszło do żadnych kontuzji. O wiele gorzej wygląda jednak sytuacja z bolidami. Oba zostały zniszczone, a maszyna Włocha dodatkowo kompletnie spłonęła. Do incydentu doszło podczas 7. okrążenia i sędziowie od razu zdecydowali się na pokazanie czerwonej flagi i przerwanie zawodów. Ostatecznie wyścigu nie wznowiono i obecne pozycje kierowców wzięto pod uwagę podczas ustalania ostatecznego rezultatu. Na 1. miejscu uplasował się Guanyu Zhou, za nim znalazł się Nikita Mazepin, a podium zamknął Mick Schumacher. Kierowcy otrzymali jednak jedynie połowę punktów za osiągnięte wyniki. - Dziękuję za wszystkie wiadomości, cieszę się, że po tym wszystko jest w porządku i również, że z Luką wszystko jest dobrze. Drobne dotknięcie na zakręcie spowodowało przebicie jednej z tylnych opon i bolid ruszył prosto do przodu - napisał po zakończeniu sesji Aitken, za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Ostateczne wyniki: Zobacz więcej doniesień o królowej motorsportuPA