Zespół z Grove z problemami pracuje nad modelem FW42 i ma spore opóźnienia względem konkurencji. W pierwszym tygodniu testów w Barcelonie ekipa straciła dwa dni, bo bolid nie był gotowy do wyjazdu na tor. Kubica i drugi kierowca Williamsa - George Russell dostali wreszcie szansę na próbne jazdy, ale nie mogli zebrać wartościowych danych u progu sezonu. Kubica nie owijał w bawełnę i po piątkowym treningu powiedział, że zespół stracił kolejny dzień. Bolid Williamsa jest najwolniejszy w stawce i nie zmieni się to przed Grand Prix Australii. Polski kierowca przyznał wręcz, że wyścig w Melbourne będzie dla jego zespołu bardziej kolejną serią testów niż prawdziwym ściganiem. - Jest jak jest i nie mogę tego zmienić. Mogę tylko zadbać o to, żeby zrobić wszystko, co jestem w stanie. Wiem może 20 procent tego, co powinienem przed pierwszym wyścigiem - przyznał Kubica. - Do Australii pojedziemy na ślepo - dodał. Zapytany o realny cel przed wyścigiem w Melbourne, odparł żartując: - Przede wszystkim musimy mieć pewność, że bolid pozostanie w jednym kawałku. Russell bardziej ważył słowa, ale też nie krył, że Williams ma duże problemy. - Było kilka pozytywnych rzeczy, ale ciężko powiedzieć, czy poszliśmy do przodu, skoro albo stoisz w garażu, albo jedziesz autem, które nie jest tak skonfigurowane, jak powinno być - skomentował brytyjski kierowca. MZ