Formuła 1 od wielu lat słynie z promowania wielu akcji charytatywnych oraz kampanii mających na celu walkę z rasizmem. Chociażby od sezonu 2020 najszybsi kierowcy świata brali udział w akcji We Race As One, w ramach której przed każdym z wyścigów miliony telewidzów podziwiali specjalnie zmontowany klip, a ponadto kierowcy na moment klękali przed rozpoczęciem oficjalnej ceremonii otwarcia. Formuła 1 przechodzi do czynów Inicjatywa miała zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Do pierwszego grona mogliśmy zaliczyć między innymi Lewisa Hamiltona czy Sebastiana Vettela. Z drugiej jednak strony krytykowali ją niektórzy kibice. Włodarze serii postanowili więc pójść na kompromis i zdecydowali się wprowadzić pewne zmiany. - Nie powinniśmy angażować się w politykę. Nadszedł czas, aby przejść od gestów do czynów. Teraz skupimy się bardziej na różnorodności naszej społeczności. To pierwszy krok. Myślę, że ten gest był ważny dla wszystkich, którzy wierzyli w jego istotę. Zawsze należy szanować wszystkie osoby, ale teraz nadszedł czas na kolejny ruch i podjęcie innych działań - przekazał Stafano Domenicali w rozmowie ze Sky Sports. Według informacji Motorsport.com, kierowcy na pewno nie będą brali udziału w akcji w taki sposób, jak w dwóch poprzednich latach. Jeżeli chodzi o samą organizację weekendu, z torów nie znikną banery. Poza tym, Formuła 1 nie zamierza rezygnować z puszczania materiału wideo przed odegraniem hymnu narodowego. O tym jak będzie wyglądało to wszystko w praktyce przekonamy się już 20 marca w Bahrajnie. To właśnie wtedy startuje nowy sezon królowej sportów motorowych.