Polski kierowca był bardzo bliski powrotu do ścigania w Formule 1 już przed rokiem, ale szefowie Williamsa ostatecznie zdecydowali się na Rosjanina Siergieja Sirotkina. Po bardzo słabym zrezygnowano z Sirotkina, a odszedł też drugi kierowca - Lance Stroll. W 2019 roku Williamsa postawiono na Kubicę i George'a Russella. - Nigdy nie jest łatwo wybrać kierowcę opierając się na sprawach technicznych. Jeśli spojrzeć w przeszłości, to bardzo często nie decydowano się na wybór kierowcy z tego powodu tylko szefowie wybierali kogoś, kto im się spodobał z wyglądu - wypalił Lowe. Dyrektor techniczny zespołu przekonywał, że w jego ekipie jest inaczej. - Przeszliśmy przez bardzo ostrożny proces i z tego powodu wybraliśmy Siergieja. Uważam, że to był dobry wybór i nie sądzę, że w tamtym procesie Robert był w stanie zaprezentować pełni swoich możliwości - tak Lowe bronił decyzji sprzed roku. - Przez cały rok było to dla niego rozczarowaniem, ale dwanaście miesięcy później znaliśmy go już lepiej i wiedzieliśmy, czego może dokonać i jak się zaprezentować - dodał dyrektor techniczny Williamsa. Polski kierowca powrócił do ścigania po koszmarnym wypadku w rajdzie we Włoszech w 2011 roku, ale nie odzyskał pełnej sprawności w prawej ręce. Lowe jest jednak przekonany, że fizyczne problemy nie przeszkodzą Kubicy. - To oczywiste, że musieliśmy brać to pod uwagę, bo nie można udawać, że nie jest to problemem, albo potencjalnym problemem. Podjęliśmy jednak taką decyzję i jesteśmy pewni, że Robert jest kierowcą absolutnie najwyższej klasy i jest gotowy na powrót do F1 - zapewnił Lowe. - Już nawet o tym nie myślę. Robert jest naszym kierowcą, jest w stu procentach kompetentny, w stu procentach oddany, tak ja my. Może ktoś spoza będzie to wyciągał, ale my o tym nie myślimy - dodał dyrektor techniczny Williamsa. MZ