Brytyjski dominator kolejny raz udowodnił, że nie ma sobie równych. Do kolekcji Lewisa Hamiltona znów zapisało się zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Belgii. Gwiazdor przyznał, że Spa jest dla niego szczególnym torem, chociaż nie zawsze było mu na nim łatwo. To dlatego ostatnie zwycięstwo zasmakowało mu tak fantastycznie. Hamilton zauważył jednak, że nie zdziwiłby się, jeśli kibice byli znużeni rywalizacją, podczas której ewidentnie brakowało emocji i prędkości, zaś obserwatorzy prędzej mogli skupić się na "zarządzaniu oponami i przewagą nad samochodami z tyłu". Sześciokrotny mistrz świata wspomniał, jak sam kiedyś wlepiał wzrok w serię zwycięstw Michaela Schumachera. Odniósł się w ten sposób do swojej własnej dominacji. "Nie mogę mówić w imieniu fanów, ale sam przed laty byłem kibicem, dorastając oglądałem wyścigi F1 i Schumachera i wiem, jak było" - oznajmił utytułowany kierowca dla "Motorsportu". Hamilton stwierdził też, że obudziłby się, zjadł kanapkę z boczkiem, zobaczyłby start, poszedł ponownie spać, a następnie wstał na finisz. "Dobrze się bawię w samochodzie. Nadal jestem w stanie cieszyć się walką, patrząc, gdzie jest Valtteri Bottas, próbując uzyskać idealną równowagę na każdym okrążeniu. Jest to dla mnie ogromne wyzwanie, ale oglądanie tego nie jest tak przyjemne dla ludzi" - przyznał szczerze Brytyjczyk. Dla 35-latka celem wciąż jest rozwój sportowy. Zaznaczył też, jak ważne jest to, aby nie być rozproszonym. "Kiedy znajdziesz cel, kiedy wiesz, do czego zmierzasz, może cię to doprowadzić daleko. [...] Celem każdego roku jest poprawa fizyczna i psychiczna za pomocą metod, które stosuję. Zdecydowanie myślę, że udało mi się to w tym roku" - dodał Lewis Hamilton. AB