"Byłem już w Wietnamie, to piękny kraj. Startowałem w wyścigu Formuły 1 w Indiach i to było dziwne, ponieważ w tym biednym kraju powstał piękny tor pośrodku niczego. Miałem mieszane uczucia, gdy tam się ścigałem" - powiedział stacji BBC pięciokrotny mistrz świata. "Mieliśmy Grand Prix Turcji i prawie nikt go nie oglądał. Super wyścig, super weekend, ale mizerna widownia" - dodał. Od początku XXI wieku wyścigi Formuły 1 są rozgrywane w wielu nowych krajach: Malezji (1999-2017), Chinach (od 2004), Bahrajnie (od 2004), Turcji (2005-2011), Singapurze (od 2008), Zjednoczonych Emiratach Arabskich w Abu Zabi (od 2009), Korei Południowej (2010-2013), Indiach (2011-2013), Rosji (od 2014) oraz Azerbejdżanie (od 2016). Hamilton nie ukrywa, że wolałby większej liczby wyścigów tam, gdzie istnieje tradycja sportu samochodowego. "Nie wiem, dlaczego wciąż jeździmy do nowych krajów. Mamy Anglię, Niemcy, Włochy - kraje z tradycją Formuły 1, która zaczyna zakorzeniać się w Stanach Zjednoczonych. Jednak w tych państwach odbywa się tylko jeden wyścig. Gdyby to ode mnie zależało, organizowałbym tam więcej Grand Prix, np. w Anglii - w Silverstone i w Londynie" - podkreślił. W ubiegłym tygodniu organizację pierwszego wyścigu o Grand Prix Wietnamu w 2020 roku potwierdziła oficjalnie grupa Liberty Media, zarządzająca prawami do Formuły 1. Miejscem zmagań ma być częściowo uliczny tor położony 12 kilometrów na zachód od stolicy kraju - Hanoi. Ma mieć 5,565 km długości i 22 zakręty. Za jego całkowitą koncepcję odpowiadać będzie długoletni architekt torów F1 Hermann Tilke. Będzie to czwarty tor uliczny, na którym ścigać będą kierowcy, po Monte Carlo, Baku i Singapurze. Do końca obecnego sezonu pozostał jeden wyścig - 26 listopada o GP Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tytuł mistrzowski już wcześniej zapewnił sobie Hamilton.