Formuła 1 nierozerwalnie jest kojarzona z wielkimi pieniędzmi. Za tym niewątpliwie widowiskowym sportem stoją miliony. Nic dziwnego, że jest to rozrywka elitarna dla bardzo wąskiego grona sportowców. Lewis Hamilton przyznał, że taka droga nie do końca jest właściwa, a Formuła 1 powinna być bardziej dostępna tak, aby młody człowiek mógł nie tylko marzyć, ale również po swoje cele sięgać w świecie realnym. "Żyjemy w erze, w której Formuła 1 stała się sportem dla milionerów. Gdybym miał zacząć od nowa z rodziną z klasy robotniczej, nie mógłbym tu dzisiaj być. Inni mieliby dużo więcej pieniędzy. Musimy pracować, aby to zmienić i uczynić z Formuły 1 sport dostępny dla bogatych ludzie, ale również dla tych o skromniejszym pochodzeniu" - powiedział siedmiokrotny mistrz globu dla hiszpańskiego dziennika "AS". Młode talenty w Formule 1 Nowe pokolenie młodych kierowców już pokazuje, że może solidnie namieszać w historii dyscypliny. 36-latek nie potrafi jednak ocenić, czy nowe pokolenie jest tak samo dobre, jak poprzednie. "W Formule 1 jest spora grupa młodych talentów. Oprócz Maxa Verstappena, ogromny potencjał ma Lando Norris. Podobnie jak Charles Leclerc. Nie mogę przewidzieć, który z nich będzie liderem. Nie potrafię nawet ocenić, czy to tak dobre pokolenie jak poprzednie" - dodał utytułowany kierowca. Lewis Hamilton zwrócił ponownie uwagę na liczbę czarnoskórych kierowców w F1. Dodał, że jest do tego przyzwyczajony odkąd skończył osiem lat. "Tak się dzieje do teraz. Jest wśród nas Azjata, ale nie ma czarnoskórego kierowcy" - powiedział mistrz świata. AB