"Niemieckie media informują, że Williams podpiszę kontrakt z Robertem Kubicą. A ja nie wiem, czy zespół musi spieszyć się z ogłaszaniem kierowcy już teraz i dlaczego miałby sięgnąć po kogoś, kto nie ścigał się w F1 od niemal śmiertelnego wypadku w lutym 2011 roku" - pisze w swojej rubryce Joe Saward, który ze światem F1 związany jest zawodowo od 1988 roku. Zgodnie z informacjami "Bilda" Robert Kubica na 90 procent jest pewny występów w barwach Williamsa w sezonie 2019. U boku George'a Russella ma być kierowcą wyścigowym ekipy z Grove, która jeszcze nie potwierdziła podpisania umowy z krakowianinem. Ten nie chciał komentować doniesień mediów, choć przyznał, że istnieje opcja ścigania się w barwach brytyjskiej stajni. "Trzeba zapytać, czy to dobry ruch ze strony Williamsa, by podpisać kontrakt na sezon 2019 (z Kubicą - przyp. red.). Jeśli tak się stanie, będzie drugim najstarszym kierowcą w stawce" - wylicza Saward i wskazuje, że w ostatnim czasie w F1 stawiało się raczej na młodych i zdolnych kierowców, a nie na powroty tych doświadczonych. Komentator ceni finansowy wkład Polaka w nowy zespół, ale stawia pytanie, czy to ma być główne kryterium angażowania kierowców do królewskiej serii. "Tak, pieniądze są ważne i wkład Kubicy jest dla Williamsa cenny, ale czy tak naprawdę będzie dla zespołu lepszą opcją niż Esteban Ocon, jedna z najjaśniejszych gwiazd nowego pokolenia?" - pisze Joe Saward. Po raz ostatni Robert Kubica wziął udział w Grand Prix 14 listopada 2010 roku w Abu Zabi, gdy jeździł w ekipie Renault. W sezonie 2011 miał jeździć w barwach Ferrari, ale na lata wypadł z elity sportów motorowych. Wypadek z początku lutego 2011 roku w rajdzie Ronde di Andora pozbawił Polaka miejsca w F1 na długie lata. Jeśli w 2019 roku wróci do Formuły 1, będzie to jeden z najbardziej niezwykłych momentów w dziejach królewskiej serii i polskiego sportu motorowego.