W tym sezonie kierowcy serii DTM jeszcze czterokrotnie staną na polach startowych. Robert Kubica ma jak dotąd na swoim koncie zaledwie jeden punkt, który wywalczył na początku września na pętli w Assen. W miniony weekend - na torze Zolder - Polak zajął odpowiednio 14. i 13. lokatę (punkty zdobywa tylko najlepsza dziesiątka). Podczas niedzielnych zmagań, gdy część kierowców zjechała na zmianę ogumienia, Kubica zajmował nawet szóste miejsce. Wtedy jednak przy wyjeździe z alei serwisowej Robij Frijns rozbił swój samochód, przez co na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Neutralizacja w tym momencie wyścigu znacznie utrudniła walkę Kubicy, a nie był to jedyny problem kierowcy rodem z Krakowa. - Samochód bezpieczeństwa zbił całą grupę i ci, którzy odbyli pit-stop przed jego wyjazdem dużo zyskali, bo automatycznie zrobili pit-stop "za free". Gdyby nie safety car stracilibyśmy mniej, ale tak naprawdę i tak brakowało rytmu, a bez niego przy dużej degradacji opon mało można osiągnąć - stwierdził Kubica w rozmowie z Cezarym Gutowskim, opublikowanej na platformie YouTube. Polak stwierdził także, że już od startu niedzielnych kwalifikacji walczył z problemami technicznymi i próbował je rozwiązać jeszcze przed startem wyścigu. - Początek był bardzo trudny. Próbowaliśmy rozwiązać pewne problemy z soboty. Warunki też nie były łatwe. I na mokrym, i na suchym asfalcie brakowało tempa, przez co automatycznie wszystko robi się trudniejsze. Mieliśmy małe problemy z tylnym zaciskiem, musieliśmy dokonać zmian między kwalifikacjami, a wyścigiem. Prace trwały dłużej niż zazwyczaj przed startem. To drugi weekend z rzędu, gdy brakuje też "feelingu" z układem hamulcowym. Zobaczymy, co będzie za tydzień - przyznał Kubica. W klasyfikacji generalnej serii DTM liderem jest Nico Mueller (259 punktów), przed Rene Rastem (249) oraz Robinem Frijnsem (243). Kubica spadł natomiast na ostatnie miejsce, po tym jak pierwsze punkty w sezonie zdobył Szwajcar Fabio Scherer. Najbliższe dwa wyścigi odbędą się, podobnie jak w miniony weekend, na torze Zolder. Finisz sezonu nastąpi natomiast w niemieckim Hockenheim. TB