Wirus SARS-CoV-2 ciągle nie daje za wygraną, rozprzestrzeniając się po całej Europie. Pandemia doprowadziła do zawieszenia wszystkich najważniejszych wydarzeń na Starym Kontynencie. Fani, marząc o powrocie do normalności, tęsknią już za piłkarskimi emocjami, niesamowitymi wsadami podczas meczów koszykówki i rykiem silników na najsłynniejszych torach Europy.Wysoko postawieni działacze ze świata sportu podczas izolacji nie siedzą z założonymi rękami, lecz obmyślają plan dotyczący wznowienia rywalizacji. Wśród przedstawicieli różnych dyscyplin dominuje jedno rozwiązanie - organizacja zawodów bez udziału publiczności.Berger jest jednak przeciwny takiej koncepcji i zarzeka się, że nie przewiduje zastosowania takiego scenariusza w serii DTM.- Nasi klienci są nazywani fanami. Jeśli nie będzie fanów, nie będzie też wyścigów - stwierdził Austriak w wywiadzie dla ServusTV.Mimo to Berger chce, by kierowcy wrócili do rywalizacji w Serii DTM tak szybko, jak to tylko możliwe. Ma bowiem świadomość, że z każdym dniem kryzys finansowy dotyczący wszystkich sektorów gospodarki będzie się pogłębiał, a przez to wiele osób może stracić pracę.Obecnie 60-latek pracuje ze swojego domu w Tyrolu, co stanowi dla niego swego rodzaju wyzwanie. Do tej pory był bowiem przyzwyczajony do życia na walizkach. - Zawsze mieszkałem w hotelach i jadałem w karczmach. Teraz jednak jest inaczej i miałem okazję poznać swój dom - mówił Berger z uśmiechem.Pierwsze wyścigi serii DTM w tym sezonie mają odbyć się 11 i 12 lipca w Norymberdze. Zmagania na ulicznym torze Norisring stanęły jednak pod znakiem zapytania (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ - kliknij!).W nadchodzącym sezonie DTM Robert Kubica zasiądzie za kierownicą samochodu dostarczonego przez BMW, broniąc barw klienckiego zespołu Orlen Team Art.TB