Carlos Sainz ma za sobą słodko-gorzkie rozpoczęcie sezonu. Hiszpan jeszcze przed wyścigiem w Bahrajnie dowiedział się, że wraz z końcem tego roku pożegna się z fotelem w ekipie Scuderii Ferrari. 1 kwietnia w mediach pojawiła się bowiem informacja o transferze siedmiokrotnego mistrza świata Lewisa Hamiltona z Mercedesa do włoskiego zespołu. Wówczas przekazano, że partnerem Brytyjczyka będzie Monakijczyk Charles Leclerc, Hiszpan natomiast będzie musiał znaleźć sobie nowego pracodawcę na sezon 2025. Po tym, jak stało się jasne, że trwający obecnie sezon będzie ostatnim w barwach Ferrari dla Carlosa Sainza, 29-latek zaczął rozglądać się za fotelem w innych ekipach. Wiadomo jednak, że żadna ekipa nie zdecyduje się na rozpoczęcie współpracy z hiszpańskim kierowcą, jeśli nie będzie on osiągał w tym roku satysfakcjonujących wyników. Ten już w pierwszy weekend tegorocznej edycji mistrzostw świata F1 udowodnił, że stać go na miejsca na podium. Wyścig w Bahrajnie ukończył on bowiem na trzeciej pozycji. Lepsi od niego byli jedynie kierowcy Red Bulla - Max Verstappen i Sergio Perez. Były kierowca F1 musiał nagle przerwać karierę. Czeka go operacja na otwartym sercu Carlos Sainz zmaga się z chorobą. Co z sobotnim wyścigiem? Carlos Sainz po udanej inauguracji sezonu udał się do Arabii Saudyjskiej. Niestety, na krótko przed rozpoczęciem rywalizacji, Hiszpana dopadła choroba. 29-latek nie pojawił się na środowych briefingach prasowych z mediami, co zaniepokoiło zarówno dziennikarzy, jak i kibiców. Nieco później na kontach społecznościowych Scuderii Ferrari opublikowano oświadczenie, w którym poinformowano o problemach ich kierowcy. Wydaje się, że problemy zdrowotne Carlosa Sainza nie są na tyle poważne, aby miał on nie wziąć udziału w sobotnim wyścigu. Osłabienie organizmu to jednak niezbyt dobra informacja dla gwiazdora z Madrytu, szczególnie biorąc pod uwagę warunki pogodowe, w jakich panowie będą rywalizować. Synoptycy zapowiadają bowiem, że w piątek i sobotę w momencie odbywania się sesji kwalifikacyjnej i wyścigu termometry mają pokazywać po około 27-28 stopni Celsjusza. Warto jednak przypomnieć, że w kokpitach bolidów będzie jednak o wiele goręcej. Poważne zarzuty pod adresem prezydenta FIA. Ingerował w wyniki wyścigu F1?