Dziesięć lat temu Seidel zadebiutowała w "Playboyu". Rok później została dziewczyną roku niemieckiej edycji i trafiła do posiadłości założyciela magazynu - Hugh Hefnera w Los Angeles. Podróżując po całym świecie razem z innymi króliczkami "Playboya" trafiła też do Polski. Urodziwa Niemka rozpoczęła nowy etap w życiu i w 2011 zaczęła się ścigać w serii ADAC Chevrolet Cup. Nabrała doświadczenia i po kilku latach zaczęła nawet szkolić innych. Teraz chce zrobić kolejny krok w karierze kierowcy wyścigowego. W przyszłym roku zainaugurowana zostanie rywalizacja w nowej serii wyścigów - W Series. Ścigać się w niej będą tylko kobiety. Na wstępnej liście uczestniczek jest 55 nazwisk, a wśród nich m.in. Seidel i Polka Natalia Kowalska. Zawodniczki, które w styczniu przejdą eliminacje, ścigać się będą w bolidach Formuły 3. Zaplanowano sześć wyścigów (mają trwać 30 minut). Pierwszy zostanie rozegrany w maju w niemieckim Hockenheim. Pula nagród wynosi 1,5 mln dolarów, a zwyciężczyni zgarnie 500 tys. Co ważne, organizatorzy nie oczekują wpisowego i pokryją koszty podróży i pobytu, tak aby wyrównać szanse i wyłonić rzeczywiście najlepszą. Nie wszystkim podoba się jednak pomysł. Krytycy twierdzą, że stworzenie serii wyścigowej tylko dla kobiet nie wyrówna ich szans w rywalizacji z mężczyznami o miejsce w bolidzie F1, a wręcz przeciwnie - oznacza segregację i pogłębi podział. Skoro celem ma być wprowadzenie kobiet do Formuły 1, to jaki sens ma tworzenie oddzielnej serii wyścigów? Organizatorzy przekonują, że to niezbędne, aby spopularyzować Formułę 1 wśród kobiet. Seidel nie ma wątpliwości - dla niej stworzenie W Series jest szansą na rozwój. - To ekscytujące, że jestem częścią W Series i w końcu stycznia spotkam się z innymi zakwalifikowanymi dziewczynami w decydujących eliminacjach. Zróbmy to! - napisała była modelka Playboya na Instagramie. Mirosz