"Zdajemy sobie sprawę z problemów, ale skupiamy się na ich rozwiązaniu. Nie jesteśmy w rozsypce, nawet nie jesteśmy w kryzysie i kto spędził choćby pięć minut w fabryce w Grove wiedziałby, że nie traciliśmy czasu" - powiedziała oficjalnie zastępca dyrektora Williamsa, której ojciec Frank jest założycielem i szefem jednej z najbardziej utytułowanych ekip w 69-letniej historii Formuły 1.Jak przyznała, jest kilka powodów opóźnień w przygotowaniach auta FW42 do sezonu, a jednym z nich było niedotarcie na czas części zamiennych do siedziby w Grove. "Nie będę prać publicznie naszych brudów" - nadmieniła.W medialnych spekulacjach pojawiła się informacja, że za uchybienia pracę miałby stracić dyrektor techniczny Williamsa Paddy Lowe, który dołączył do zespołu w 2017 roku z Mercedesa, z którym święcił sukcesy, z mistrzostwem świata włącznie.Claire Williams nie odcięła się od nich, ale zaznaczyła, że rozmowy na temat ewentualnych konsekwencji i zmian personalnych nie będą toczyły się na forum publicznym. Jednocześnie dodała, że sama nie zamierza rezygnować ze stanowiska i nie wydaje jej się, aby było to w tej chwili koniecznym i dobrym rozwiązaniem, choć przyznała przy tym, że "jako faktyczna szefowa zespołu ponosi odpowiedzialność za wszelkie działania".Pierwsze sygnały o problemach z przygotowaniem na czas bolidu pojawiły się, gdy odwołano zaplanowaną na 16 lutego sesję filmową na torze z udziałem FW42. Z kolei w poniedziałek reszta stawki rozpoczęła oficjalne przedsezonowe testy na torze Catalunya pod Barceloną, a samochód Williams dotarł tam dopiero w środę nad ranem i tego dnia po południu - z Brytyjczykiem George'em Russellem za kierownicą - po raz pierwszy wyjechał z garażu.Jedną z przyczyn zawirowań, które Williams wykluczyła, są finanse."Mamy bardzo stabilny budżet, bardzo podobny do tego, jaki mieliśmy w zeszłym roku. Pod względem finansowym wyglądamy dość solidnie i nie to jest naszym głównym zmartwieniem" - poinformowała szefowa zespołu, którego jednym ze sponsorów jest PKN Orlen."Jesteśmy 650-osobową częścią biznesu, jakim jest Formuła 1. Prawie 300 osób pracuje w zaawansowanej technologii, mamy 40 świetnych projektów, a nasza wartość rośnie co roku o 15 procent. Do tego mamy dwóch świetnych kierowców, nowego sponsora tytularnego, a nasz samochód wreszcie pojawił się na torze. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wszyscy zapomną o nieudanych ostatnich dniach i skupimy się na tym, co robimy najlepiej, czyli na ściganiu" - dodała Claire Williams.W środę po południu szykujący się do debiutu w F1 Brytyjczyk George Russell za kierownicą bolidu Williamsa był najwolniejszy w trakcie jazd testowych. Jego najlepszy czas był gorszy od najszybszego Rosjanina Daniiła Kwiata (Scuderia Toro Rosso) o prawie osiem sekund. Czwartek będzie ostatnim dniem testów w tym tygodniu i w sesji przedpołudniowej za kierownicą auta Williamsa ma zasiąść Kubica.Pierwszy wyścig w tym sezonie - Grand Prix Australii - odbędzie się 17 marca."Jestem pewna, że w Melbourne będziemy dysponować dwoma samochodami i zapasowymi podwoziami" - podsumowała Williams.