Gerard Lopez przez kilka lat działał aktywnie w środowisku Formuły 1. To właśnie on zarządzał zespołem Renault, kiedy w 2010 roku sprowadził do swojego zespołu Roberta Kubicę. Teraz były szef polskiego kierowcy ma spore problemy. Jak przekazała prokuratura Hiszpan luksemburskiego pochodzenia, działający głównie we Francji, ma stawić się przed sądem. - Prokuratura w Luksemburgu zwróciła się o doprowadzenie pana Lopeza do sądu karnego. Oskarżenia dotyczą fałszerstw i malwersacji pieniędzy - cytuje wypowiedzi sądu angielski "The Guardian". Gerard Lopez, były szef Kubicy, ma spore problemy Poza działalnością w F1 Lopez był także zaangażowany w działalność francuskich klubów - wcześniej OSC Lille, a ostatnio Girondins Bordeaux. Ten drugi zespół niedawno spadł z ligi, nękany problemami finansowymi. Prokuratura bada nie tylko podejrzaną działalność finansową Lopeza, ale także jego powiązania z Władimirem Putinem. Za jego kadencji w Renault zatrudniony został rosyjski kierowca Witalij Pietrow, ściągając ze sobą tamtejszego sponsora. Od tamtego czasu Lopeza kilkukrotnie widziano na spotkaniach z Putinem. Miał on nawet organizować rosyjskiemu prezydentowi możliwość... przejazdu bolidem Formuły 1. Były szef Kubicy zaprzecza wszystkim oskarżeniom i twierdzi, że dowiedzie przed sądem swojej niewinności.