Zespół Haas nie przeżywa ostatnio najlepszych dni. Całkiem niedawno amerykański team ogłosił zakończenie współpracy z rosyjskim gigantem Uralkali, który w głównym stopniu zasilał ich budżet. Jakby tego było mało, po drodze rozwiązano kontrakt z Nikitą Mazepinem. Obie decyzje miały związek z wojną w Ukrainie i bestialskim atakiem wojsk Władimira Putina na naszych wschodnich sąsiadów. Z jednej strony stajnia zaimponowała kibicom, z drugiej jednak postawiła się w trudnym położeniu tuż przed startem sezonu. Zatrzyma ich awaria samolotu? Gdy wydawało się, że najgorsze już za ostatnią ekipą zeszłorocznych zmagań, tym razem na przeszkodzie stanęła awaria samolotu transportującego części do Bahrajnu, gdzie niebawem rozpoczną się oficjalne testy. Maszyna utknęła na lotnisku w Stambule. - Niestety możemy przez to odpuścić pierwszy dzień - oznajmił krótko na łamach Auto Motor und Sport szef stajni, Guenther Steiner. Jeżeli w czwartek białe samochody nie wyjechałyby na tor, prawdopodobnie team w ramach rekompensaty otrzyma od organizatorów pozwolenie na pokonanie brakujących okrążeń innego dnia. W grę wchodzi chociażby najbliższa niedziela. Mechanicy z całą pewnością zrobią jednak wszystko, by pomimo opóźnienia zbudować konstrukcję na czas, dzięki czemu Mick Schumacher oraz Pietro Fittipaldi porównają osiągi na tle rywali. Początek testów na Bahrain International Circuit już 10 marca. Próbne jazdy potrwają przez trzy dni i zakończą się w sobotnie popołudnie polskiego czasu.