Sergio Perez od sezonu 2011 nieprzerwanie startuje w mistrzostwach świata Formuły 1. W przeszłości Meksykanin współpracował z takimi zespołami jak McLaren, Force India i Racing Point, a od 2021 roku jest kierowcą ekipy Oracle Red Bull Racing. Ciężko jest jednak być zmotywowanym i dążyć do osiągania jak najlepszych wyników, kiedy twoim partnerem jest dwukrotny mistrz świata F1, Max Verstappen. Podczas gdy Holender walczy obecnie o trzeci w karierze tytuł, "Checo" Perez z wyścigu na wyścig radzi sobie coraz słabiej. 33-latek, choć jest wiceliderem klasyfikacji generalnej kierowców, nie prezentuje tak znakomitej formy, co kolega z zespołu. Wręcz przeciwnie - podczas ostatniego weekendu Formuły 1 Meksykanin zanotował jeden z najgorszych startów w karierze. Na samym początku GP Japonii Perez uderzył w Lewisa Hamiltona, a następnie podpadł sędziom w trakcie neutralizacji, co poskutkowało otrzymaniem pięciosekundowej kary. W dalszej części rywalizacji "Checo" wręcz staranował Kevina Magnussesa i po raz kolejny uszkodził bolid, przez co zespół wycofał go z wyścigu. Kilkanaście okrążeń później, ku zaskoczeniu kibiców, dziennikarzy i pozostałych kierowców, Meksykanin powrócił na tor. Jak się okazało, Red Bull zdecydował się przywrócić swojego kierowcę do rywalizacji, aby "odbębnić" dziesięciosekundową karę i uniknąć problemów w kolejnym wyścigu. Legenda F1 o planach na przyszłość. Padły słowa o dzieciach i rodzinie Sergio Perez wprost o rasizmie w Formule 1. "Tak to właśnie działa w tym środowisku" Po weekendzie w Japonii media na całym świecie mocno rozpisywały się o występie Pereza. Byli kierowcy dość ostro skomentowali podejście "kolegi po fachu" do rywalizacji, oznajmiając, że "wyrządza szkody i robi z siebie głupca". Kilka tygodni wcześniej w podobnym tonie o Perezie wypowiedział się Helmut Marko, doradca Red Bulla. Zasugerował on, że słabe wyniki Meksykanina wynikają z "południowoamerykańskiego pochodzenia" 33-letniego kierowcy. 80-latek nie dość, że zaliczył ogromną wpadkę (Meksyk leży bowiem w Ameryce Północnej, nie Południowej), to na dodatek wywołał ogromne oburzenie w sieci swoimi ksenofobicznymi słowami. Podobnych komentarzy po GP Japonii nie brakowało także w mediach społecznościowych. Wielu internautów ostro oceniło zachowanie Pereza, nie powstrzymując się od uszczypliwych i często rasistowskich opinii. Kierowca Red Bulla postanowił nie siedzieć bezczynnie i podzielił się swoimi przemyśleniami z dziennikarzami "Marki". W rozmowie z hiszpańskim portalem Meksykanin wrócił do rywalizacji w Singapurze i nieudanego występu kierowcy Mercedesa, George'a Russella. Obojętnie wobec tego, jak traktowani są poszczególni kierowcy w padoku, nie przeszli także organizatorzy GP Meksyku. Postanowili oni walczyć z rasistowskimi zachowaniami i zainaugurowali akcję "RACEpect", której celem jest eliminacja aktów nietolerancji, takich jak rasistowskie komentarze, czy ataki słowne. Sergio Perez już wkrótce będzie miał szansę zaprezentować swoje umiejętności przed własną publicznością. Tegoroczne GP Meksyku odbędzie się bowiem jeszcze w tym miesiącu, a konkretnie w dniach 27-29 października. Zanim jednak panowie rywalizować będą na torze Autodromo Hermanos Rodriguez, czekają ich jeszcze wyścigi o GP Kataru i USA. Nowy zespół w Formule 1? Teraz wszystko w ich rękach